- To zdanie wyrwane z kontekstu - skomentował abp Kazimierz Nycz tekst Roberta Biedronia opublikowany w Gazecie Wyborczej i dodał, że poza związkiem małżeńskim mężczyzny i kobiety nie widzi innych możliwości związków, które miałyby mieć prawa podobne do praw związku małżeńskiego.
Odnosząc się do tekstu Roberta Biedronia opublikowanego dziś w „Gazecie Wyborczej”, abp Nycz powiedział, że zawarty tam cytat z jego wypowiedzi został wyrwany z kontekstu. Biedroń przekonując o potrzebie zmiany ustawodawstwa w kwestii legalizacji związków homoseksualistów, powołał się na ubiegłoroczny wywiad Moniki Olejnik z metropolitą warszawskim, w którym hierarcha rzekomo miał wyrazić akceptację dla takich starań.
Biedroń napisał, że rośnie poparcie dla legalizacji związków homoseksualnych, nie tylko w społeczeństwie, ale również wśród polskich polityków. Powołując się na wypowiedź abp. Nycza, działacz Kampanii przeciw Homofobii stwierdza, że „przełom (w postrzeganiu tych starań) widać też w ramach samego Kościoła katolickiego”.
Zapytany w czerwcu zeszłego roku przez Monikę Olejnik o związki partnerskie osób tej samej płci metropolita warszawski miał odpowiedzieć: „Jeżeli by to nie była droga do czegoś więcej, no to myślę, niech się prawodawcy i niech się wszyscy inni zastanawiają nad tym. (...) Jeżeli mianowicie miałoby im to ułatwić takie rzeczy [jak dziedziczenie czy wspólne opodatkowanie - przyp. R. Biedronia] ja jestem człowiekiem w tej dziedzinie tolerancyjnym”.
- Jest to zdanie wyrwane z kontekstu - ripostuje w rozmowie z KAI abp Nycz. - Pamiętam tę wypowiedź, powiedziałem tyle i tylko tyle, że to, iż ludzie o orientacji homoseksualnej starają się o zalegalizowanie związków mogę zrozumieć. Natomiast ja, jako człowiek Kościoła, chrześcijanin i biskup, poza związkiem małżeńskim mężczyzny i kobiety - tak jak to Stwórca Pan Bóg przewidział - nie widzę innych możliwości ani potrzeby innych związków, które miałyby mieć prawa w jakikolwiek sposób podobne do praw związku małżeńskiego - podkreślił.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.