Kasa Krajowa SKOK ma zapłacić ponad 300 tys. zł kary za reklamy wprowadzające w błąd klientów - poinformował w środę Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Kasa zapewnia, że nie naruszyła prawa i odwołała się od decyzji regulatora do sądu.
Zdaniem prezes UOKiK Małgorzaty Krasnodębskiej-Tomkiel, klientów wprowadzało w błąd hasło kampanii reklamowej KK SKOK, informujące, że kasy nie inwestują wolnych środków w jakiekolwiek ryzykowne instrumenty finansowe.
W czerwcu 2009 roku prezes UOKiK wszczęła postępowanie przeciwko Krajowej SKOK. Urząd zwrócił uwagę, że w trakcie jednej z kampanii SKOK informował, iż kasy nie mogą ryzykownie inwestować oraz nie inwestują wolnych środków w jakiekolwiek ryzykowne instrumenty finansowe, nie mogą też stać się własnością żadnego zewnętrznego inwestora. Zapewniały, że upadłość banków czy amerykańskich SKOK-ów ich nie dotyczy.
"Zdaniem UOKiK przekaz sugerował, że przepisy zabraniają im inwestowania w instrumenty finansowe obciążone ryzykiem. Tymczasem zarówno Kasa Krajowa SKOK, jak i same SKOK-i mogą inwestować w niektóre przedsięwzięcia, które niosą ze sobą ryzyko" - napisał regulator w środowym komunikacie.
UOKiK zwrócił uwagę, że informacje na temat usług oferowanych przez kasy były przekazywane do publicznej wiadomości w ogólnopolskiej kampanii reklamowej. W ocenie prezes urzędu reklamy mogły wywołać u przeciętnego klienta "błędne przekonanie co do zasad na jakich ci przedsiębiorcy zarządzają oszczędnościami swoich członków oraz że ich pieniądze będą bezpieczniejsze w kasach niż w innych instytucjach finansowych".
Prezes UOKiK uznała, że Krajowa SKOK naruszyła zbiorowe interesy konsumentów i nałożyła na nią karę w wysokości 304 tys. 784,33 zł. Ponadto kasa ma przez sześć miesięcy publikować tę decyzję na swojej stronie internetowej oraz zamieścić dwukrotnie w dzienniku ogólnopolskim ogłoszenie zawierające sentencję decyzji.
Decyzja nie jest ostateczna. Rzecznik prasowy KK SKOK Andrzej Dunajski poinformował PAP, że Kasa odwołała się od niej do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. "Nie wprowadzaliśmy konsumentów w błąd, nie zgadzamy się z decyzją UOKiK. Będziemy bronić swojego stanowiska przed sądem" - powiedział. Dodał, że sąd jeszcze nie wyznaczył terminu rozprawy.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.