Prezydent USA Donald Trump powiedział w wywiadzie dla dziennika "Wall Street Journal", że "prawdopodobnie" ma dobre relacje z przywódcą Korei Płn. Kim Dzong Unem. Uprzednio Trump nazywał go "maniakiem" i "małym człowiekiem od rakiet".
Ta wypowiedź prezydenta znacząco różni się od jego poprzednich wypowiedzi dotyczących północnokoreańskiego dyktatora, wskazując na zmianę tonu w ich relacjach.
Wcześniej prezydent USA wyśmiewał program nuklearny Kim Dzong Una i ostrzegał, że także ma przycisk atomowy na biurku, ale jego "przycisk jest silniejszy. I działa". Przywódca Korei Północnej nie pozostawał mu dłużny i nazwał Trumpa "obłąkanym i zdziecinniałym starcem". Ostrzegł także Stany Zjednoczone, że ma zamiar zbudować arsenał nuklearny zdolny do uderzenia w USA.
"Prawdopodobnie mam bardzo dobre relacje z Kim Dzong Unem (...) Myślę, że ludzie są tym zdziwieni" - powiedział prezydent USA.
Zapytany, czy rozmawiał z Kim Dzong Unem, Trump odpowiedział: "Nie chcę tego komentować. Nie mówię, że rozmawiałem, ani że nie rozmawiałem".
Prezydent powiedział także, że decyzja o przełożeniu manewrów wojskowych z Koreą Południową na miesiąc po Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Korei Płd. "jest pozytywnym sygnałem wysłanym do Korei Płn.". We wtorek delegacje obu Korei spotkały się po raz pierwszy od prawie dwóch lat.
Podczas wizyty w Wietnamie w listopadzie ubiegłego roku prezydent USA powiedział, że zaprzyjaźnienie się z Kimem "może być czymś dziwnym, ale jest możliwe".
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.