Adam Bielecki i Denis Urubko, którzy dotarli do schodzącej z Nanga Parbat Elisabeth Revol, przygotowują akcję ewakuacji. Jak powiedział kierownik komitetu organizacyjnego narodowej wyprawy na K2 Janusz Majer plan jest taki, by zejść do rana do pierwszego obozu.
Wiadomo już, że z powodu panujących warunków pogodowych i znacznej wysokości ratownicy nie są już w stanie dotrzeć do znajdującego się ponad tysiąc metrów wyżej Tomasza Mackiewicza.
"Miałem połączenie przez telefon satelitarny z Tomalą i Botorem, którzy w pierwszym obozie przygotowują się na przyjęcie Revol. Jest poodmrażana - ma odmrożone ręce i nogi, więc trudno będzie z zejściem. Zarówno Adam, jak i Denis będą musieli odpocząć, a potem razem z nią zejść, może miejscami w stromych miejscach opuszczać. Trzymamy kciuki, by do rana - taki jest plan - dotarła do obozu pierwszego. Potem jest jeszcze przejście do bazy, długi płaski odcinek, z którym Elisabeth będzie miała także trudności" - powiedział w rozmowie z TVP Sport Majer.
O spotkaniu francuskiej himalaistki z Polakami poinformował na Twitterze Michał Leksiński, rzecznik polskiej wyprawy na K2.
W dolnym obozie ze sprzętem medycznym czeka pozostała dwójka uczestników wyprawy ratunkowej - Jarosław Botor, ratownik medyczny Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i instruktor ratownictwa górskiego GOPR oraz Piotr Tomala z Lublina.
Nic nie wiadomo o stanie zdrowia Tomasza Mackiewicza i przed sprowadzeniem Revol nie zostanie podjęta kolejna akcja do góry.
Zdaniem Majera i Leksińskiego ewakuacja będzie bardzo trudna z uwagi na stan zdrowia Revol.
"Spotkanie z Elisabeth nastąpiło na wysokości miedzy 6000-6100 m. Z informacji, które do mnie dotarły, wiemy że ma odmrożone obydwie stopy i musi być transportowana w dół w stronę obozu pierwszego do Jarka i Piotrka. Co może zająć im cztery - pięć godzin. Nie mam żadnych informacji o stanie zdrowia Tomka Mackiewicza. Po przetransportowaniu Elisabeth w dół zapadnie decyzja, co będzie się działo dalej. Wszystko zależy od rozwoju sytuacji i warunków pogodowych. Nie chcę spekulować, jak rozwinie się akcja" - powiedział PAP Leksiński.
Akcję medyczną koordynuje z Polski himalaista i lekarz, specjalista od chorób wysokogórskich Robert Szymczak. Jak podkreślił Majer ma on łączność z bazą oraz grupą wspierająca Elisabeth z Francji.
Francuzi mają załatwić kolejny helikopter, który spod bazy pod Nanga Parbat zabrałby Revol. Giambiasi napisał na jednym z portali społecznościowych, że jest już wszystko przygotowane, by pomóc Elisabeth: helikopter i pierwszy przystanek - szpital w Islamabadzie.
Polacy dotarli w sobotę pod wieczór dwoma helikopterami na wysokość 4850 m, w pobliżu obozu pierwszego. Mimo zapadających ciemności, wspinaczkę rozpoczęli Bielecki i Urubko. W ciągu kilku godzin pokonali ponad 1000 metrów, w tym bardzo trudny stromy odcinek na Drodze Kinshofera. Majer jest pod wrażeniem tempa przeprowadzonej akcji i wspinaczki Bieleckiego i Urubki.
"Startowali z około 4900 m, a z Elisabeth spotkali się na 6000 - 6100 m. Wspinali się bardzo szybko. To było niesamowite. Nie sądziłem, że w tak szybkim tempie dotrą na tę wysokość. To jest chyba obecnie dwójka najszybszych wspinaczy wysokogórskich świata. Tylko oni byli w stanie to zrobić. Są ciągle pod dużą adrenaliną. Myślę, że trochę czasu im zejdzie, żeby podać Elisabeth tlen, płyny, niezbędne lekarstwa. Wtedy zacznie się opuszczanie, czy zjeżdżanie z nią" - dodał Majer.
Jak na razie pogoda jest dobra, jednak w niedzielę prognozowana jest burza śnieżna.
Z sobotnich wiadomości wynikało, że Mackiewicz został sprowadzony przez Revol do namiotu na wysokość 7250 m i tam spędził noc. Z kolei inne źródła podawały, że jest w jamie śnieżnej.
Nanga Parbat (8126 m) jest jednym z najbardziej wymagających ośmiotysięczników. Należy do szczytów wyjątkowo trudno dostępnych i niebezpiecznych. Świadczy o tym chociażby liczba dotychczasowych zdobywców, nieznacznie przekraczająca 300 osób.
Pod względem wypadków śmiertelnych "Naga Góra" zajmuje niechlubne, drugie miejsce, za K2 (8611 m). Historia podboju to przede wszystkim zmagania niemieckich alpinistów. Próby zdobycia wierzchołka w latach 1895-1950 pochłonęły 31 ofiar, a od 1953 roku drugie tyle. W środowisku alpinistów Nanga Parbat nazywana jest "zabójczą górą". Posiada największą wysokość względną na świecie - około 7000 m. Baza główna po stronie północnej znajduje się około 3600 m n.p.m i jest najniżej położoną ze wszystkich baz pod ośmiotysięcznikami.
Mackiewicz po raz siódmy podjął próbę zdobycia zimą Nanga Parbat, a Revol po raz czwarty. Tym razem wyruszyli we dwójkę, działali w stylu alpejskim, sportowym, bez żadnego wsparcia ze strony tragarzy oraz nie mając tlenu w butlach.
20 stycznia mieli podjąć próbę wspinaczki na wierzchołek, ale ostatecznie zeszli do obozu drugiego. 22 stycznia z nadesłanego przez Francuzkę SMS wynikało, że są w obozie trzecim, planują wyjście wyżej i atak szczytowy 25 stycznia. Tego dnia byli na wysokości około 8000 m i - według niektórych źródeł - stanęli na wierzchołku. W południe chmury przesłoniły kopułę szczytową, a polsko-francuska para w odwrocie utknęła na wysokości ok. 7400 m.
Potężny, niezwykle skomplikowany masyw Nanga Parbat postrzegany jest jako olbrzymia, biegnąca łukiem grań, o długości prawie 26 km. "Naga Góra" była przedostatnim (obok K2) z niezdobytych zimą ośmiotysięczników. Pierwszego o tej porze roku wejścia dokonali 26 lutego 2016 roku Włoch Simone Moro, Pakistańczyk Muhammad Ali oraz Hiszpan Alex Txikon.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.