Wielki imam sunnickiego Uniwersytetu Al-Azhar w Kairze, szejk Ahmad Mohammad Al-Tayyeb ostrzegł przed wykorzystywaniem religii jako uzasadnienia przemocy i terroru. „Bóg nigdy nie wzywał ludzi do przemocy” - stwierdził islamski uczony w wywiadzie dla wydawanego w Niemczech miesięcznika „Herder Korrespondenz”.
Przestrzegł jednocześnie, że „ten, kto instrumentalizuje religię dla innych celów - politycznych czy imperialistycznych – sprowadza ją z właściwej drogi”.
Przyczyną przemocy i terroru nie są dziś „święte teksty religii”, lecz „niesprawiedliwości polityki światowej, tendencje hegemoniczne, próby okupacji, dążenie do opanowania źródeł bogactwa oraz zasobów naturalnych” - stwierdził Al-Tayyeb.
Skrytykował fakt, że świat współczesny jest głęboko podzielony na bogatych i biednych. Podczas gdy 10 proc. populacji stanowią posiadacze i ludzie sprawujący władzę, to 90 proc. stanowią ludzie żyjący „w chorobie, ubóstwie i nieznajomości tego faktu”. Najbardziej smutne, że to uprzywilejowane 10 proc. stara się czynić wszystko, aby taka sytuacja pozostała, aby zachować swoje przywileje, również kosztem cierpień pozostałych 90 procent - ubolewał szejk islamskiego uniwersytetu.
Teologiczną bazę kierowanego przez niego uniwersytetu, najbardziej szacownej uczelni islamu sunnickiego, Al-Tayyeb określił jako umiarkowaną. Zapewnił, że uniwersytet Al-Azhar, w którym naukę pobiera obecnie 400 tys. studentów, w swojej ponadtysiącletniej historii zawsze wybierał „drogę środka”. Nie oznacza to – tłumaczył – wytyczania drogi ekstremistom, ale nie oznacza także wytyczania drogi modernistom, którzy chcieliby „zmiękczyć” religię i akceptować błędne wartości, które przynoszą współczesne czasy.
Jednak jego poglądy nie zawsze są zgodne z katolickim nauczaniem.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.