Ok. 6 tys. osób na należącej do Nowej Zelandii Wyspie Południowej zostało odciętych od świata po osunięciach ziemi wywołanych przez cyklon Gita - poinformowała w środę służba ochrony ludności. Przywracanie dostępu zajmie kilka dni. Brak informacji o ofiarach.
Z powodu ziemi zalegającej na drogach dojazdowych dostęp do miejscowości Port Tarakohe, położonej nad popularną wśród turystów Golden Bay przy północnym krańcu wyspy, jest obecnie możliwy tylko drogą morską. Do czasu usunięcia zwałów ziemi żywność będzie dostarczana mieszkańcom i turystom łodziami.
W licznych regionach Nowej Zelandii Gita, której towarzyszyły porywiste wiatry i ulewne deszcze, spowodowała lokalne podtopienia. Wyrządzone szkody okazały się jednak mniej poważne od spodziewanych, co mieszkańcy kraju zawdzięczają faktowi, że cyklon poruszał się inną trasą, niż początkowo przewidywano.
W blisko 400-tysięcznym Christchurch, największym mieście Wyspy Południowej, odwołano obowiązujący z powodu cyklonu stan wyjątkowy. Najgorsza faza cyklonu już minęła, choć w kilku regionach spodziewane są jeszcze burze - poinformowała szefowa nowozelandzkiej ochrony cywilnej Sarah Stuart-Black.
Podczas gdy w wielu częściach Nowej Zelandii trwa wielkie sprzątanie po przejściu Gity, w stolicy kraju, Wellington, 160 polityków i ekspertów obradowało w ramach szczytu klimatycznego dla regionu Pacyfiku. Wśród omawianych tematów znalazły się m.in. częste, gwałtowne burze wywołane przez zmiany klimatu.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.