Jednym ze sposobów na rozwój elektromobilności w Polsce mają być strefy czystego transportu. Niedługo więc zobaczymy w swoich miastach znaki zabraniające wjazdu w określone rewiry „brudnym” samochodom.
Elektromobilność jest jednym z najważniejszych elementów Planu Morawieckiego. Rząd planuje, że do 2025 r. po polskich drogach będzie jeździć milion aut elektrycznych. Oczywiście, obok zachęt w rodzaju budowy wielu punktów ładowania tego typu pojazdu, rządzący chcą przekonać Polaków do swoich ambicji… ograniczeniami. Według ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych, miasta będą mogły wyznaczać strefy, w których poruszać się będą mogły tylko samochody o napędzie elektrycznym, wodorowym i gazowym (CNG).
Za złamanie tego zakazu będzie groził mandat do 500 zł. Aby ustrzec się ubytku pół tysiąca złotych z portfela będziemy musieli uważać na znak oznaczający wjazd do „strefy czystego transportu”. Według projektu rozporządzania ministra infrastruktury i ministra spraw wewnętrznych i administracji, ma on wyglądać tak:
Rządowe Centrum Legislacji Znak oznaczający "strefę czystego transportu"
Znak oznaczający koniec „strefy czystego transportu” ma wyglądać tak:
Biorąc pod uwagę słabą jak na razie popularność samochodów elektrycznych, w najbliższym czasie takich stref nie powinno się pojawić w polskich miastach za wiele. Chociaż trudno już teraz przewidzieć reakcje polskich samorządowców na nową ustawę. W związku z tym kierowcy powinni się przygotować na kolejne ograniczenia w swoich miastach. Wiele miast już podejmuje środki zachęcające kierowców do wyboru alternatywnych form komunikacji, jak autobus czy rower. Jednak takie działania budzą olbrzymie kontrowersje. Zapewne nie da się ich też uniknąć przy wprowadzaniu „stref czystego transportu”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.