Jedna osoba poniosła śmierć, a czterech strażaków zostało rannych w pożarze, który wybuchł na 50. piętrze Trump Tower na Manhattanie w sobotę - podał portal usatoday.com. Pożar został szybko ugaszony.
Jedna nie żyje, a czterech strażaków jest rannych, w tym dwóch poparzonych. Obrażenia nie zagrażają ich życiu.
Pożar wybuchł w dużym apartamencie mieszczącym się na 50. piętrze; gdy jednostki straży pożarnej przybyły na miejsce zdarzenia, cały apartament był już w ogniu - powiedział Daniel Nigro, komendant departamentu Straży Pożarnej.
Ok. 200 strażaków i funkcjonariuszy służb ratowniczych zostało wezwanych na miejsce zdarzenia.
67-letni mężczyzna odnaleziony w części budynku pogrążonej w ogniu został przyjęty w stanie krytycznym do szpitala.
Nie ma potwierdzenia czy jest to osoba, która później zmarła - powiedział rzecznik nowojorskiej policji George Tsourovakas i dodał, że dane osoby, która zmarła nie zostaną podane do wiadomości dopóki nie zostanie powiadomiona rodzina.
Apartament prezydenta nie uległ zniszczeniu - poinformowały władze.
W czasie pożaru nikt z rodziny prezydenta nie przebywał w budynku - podał portal politico.com
Prezydent Trump, a także jego syn Eric podziękowali na Twitterze wszystkim, którzy brali udział w akcji ratowniczej.
Msza św. w 106. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.