Równouprawnienie kobiet w Kościele nie jest jedynie kwestią „sprawiedliwości społecznej”. Nie dopuszczając ich do głosu, Kościół „nie wykorzystuje energii i wkładu często pierwszorzędnej wagi”, stwierdza na łamach dzisiejszego wydania „L'Osservatore Romano” Lucetta Scaraffia.
Publicystka watykańskiego dziennika podaje przykład, który jej zdaniem powinien wystarczyć: „W bolesnych i wstydliwych sytuacjach, w których wychodzą na jaw molestowanie i nadużycia seksualne duchownych wobec powierzonej im młodzieży zapewne większa niezależna obecność kobiet mogłaby zerwać zasłonę męskiego milczenia, która w przeszłości często tuszowała ujawnianie występków. Kobiety bowiem, zarówno zakonnice, jak i świeckie, byłyby ze swej natury bardziej skłonne do obrony młodzieży w przypadku nadużyć seksualnych, oszczędzając Kościołowi poważnych szkód, jakie przyniosły im te naganne zachowania”.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.