Matka Boża okazała swoją łaskę – tak o płaczącej ikonie Maryi z Garges-lès-Gonesse koło Paryża wypowiedziała się metropolia Europy Środkowej i Zachodniej prawosławnego Patriarchatu Antiochii.
To do niego należy rodzina Altindagoglou, w której mieszkaniu znajduje się ikona z wypływającymi z niej „w niewyjaśniony sposób” kroplami oleju. Jest ich już tak wiele, że płyną także po ścianie, na której wisi wizerunek Matki Bożej.
W opublikowanym 9 marca komunikacie potwierdza się fakt zjawiska rozpoczętego 12 lutego i trwającego od tej pory „niemal nieprzerwanie”. Oznacza to, że „Matka Boża błogosławi tej rodzinie, tak jak błogosławi wszystkim” ludziom. Wzywa nas do „oczyszczenia się z wszelkiego zła i grzechu, abyśmy przylgnęli do życia Kościoła”.
Komunikat zaznacza, że władze kościelne przywiązują wielką wagę do tego, aby to „cudowne wydarzenie” było przeżywane z wiarą, „w ramach kościelnych i duchowych”, z uwagi na duchowe przesłanie, jakie zawiera. – Wzywamy wiernych, aby podchodzili do niego ze spokojem, w ciszy, modlitwie i błaganiu i aby byli roztropni, nie popadając w żadną formę reklamy – głosi dokument.
Abp Jean Yazigui, metropolita Europy Zachodniej Patriarchatu Antiochii odwiedził 5 marca dom państwa Altindagoglu, by pomodlić się przed ikoną.
– Wszystko zaczęło się w piątek przed rozpoczęciem Wielkiego Postu – opowiada 46-letni Esat Altindagoglu, handlowiec, ojciec pięciorga dzieci, wywodzący się z Turcji. Na pochodzącej z Grecji i wiszącej w korytarzu ikonie, którą jego żona Sevim otrzymała przed czterema laty w prezencie urodzinowym od libańskiego księdza, pojawiły się łzy z oleju.
Codziennie przez dom państwa Altindagoglu przewija się około 100 gości, nie tylko z sąsiedztwa, ale także z południa Francji, a nawet z Belgii i Niemiec. Niektórzy chusteczkami dotykają ikony, by „przechwycić” kroplę, przez co niszczą samą ikonę. Dlatego gospodarze postanowili ograniczyć wizyty pielgrzymów i ciekawskich, którzy pojawiają się pod ich drzwiami już o szóstej rano.
Proboszcz katolickiej parafii w Garges-lès-Gonesse, ks. Étienne-Marie Guignard, który widział płaczącą ikonę podkreśla „gorliwość i gościnność” rodziny Altindagoglu. – Nie do mnie należy wypowiadanie się o cudownym charakterze zjawiska. Patrzę na owoce, jakie ono przynosi – wyjaśnia. Dodaje, że jednym z pozytywnych skutków jest dialog między katolikami i prawosławnymi. Niektórzy jego parafianie pielgrzymują bowiem do prawosławnej ikony.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.