Setki kibiców pojawiły się w niedzielne popołudnie w hotelu Arłamów, gdzie przygotowujący się do mistrzostw świata w Rosji piłkarze reprezentacji Polski rozdawali autografy i pozowali do wspólnych zdjęć. Zastąpiło to otwarty trening, który został odwołany.
Spotkanie z kibicami zostało ogłoszone w sobotę wieczorem. To efekt zmiany planów w wyniku nawałnicy, jaka przeszła w sobotę nad Arłamowem. Na niedzielę przełożono wewnętrzny sparing podopiecznych trenera Adama Nawałki, a tym samym odwołano trening otwarty.
W zamian ogłoszono, że piłkarze wyjdą do kibiców i będą rozdawali autografy. Setki fanów czekały na piłkarzy już od południa przed głównym wejściem do hotelu. Ci którzy przyszli w godzinie treningu byli rozczarowani. Piłkarze bowiem najpierw wyszli około godz. 15.45, a drugi raz pół godziny później.
"Chyba napiszę do Błaszczykowskiego, żeby wyszedł kolejny raz, bo przyjechałyśmy za późno" - mówiła 15-letnia Anna, która przyjechała do Arłamowa po godz. 17.
Większości kibiców udało się jednak zdobyć cenny autograf czy zrobić wspólne zdjęcie. Tego dnia kibice wyjątkowo byli wpuszczani na teren hotelu. Samochody musieli jednak zostawić przed bramą wjazdową. Wzdłuż drogi prowadzącej do ośrodka biało-czerwonych stał istne szpaler aut, a oddalony o kilometr od bramy wjazdowej parking był wypełniony do ostatniego miejsca. Ruchem kierowała policja. To niespotykana sytuacja na tej rzadko uczęszczanej drodze.
Piłkarze zeszli do kibiców po obiedzie (wcześniej rozegrali wewnętrzny sparing, w którym jedyną bramkę z rzutu karnego strzelił Grzegorz Krychowiak). Pracownicy hotelu nie spodziewali się, że będzie tak duże zainteresowanie. Kiedy piłkarze pojawili się przed budynkiem, okazało się, że zbyt mało jest barierek oddzielających ich od sympatyków futbolu. Po kilkunastu minutach zawodnicy wrócili do hotelu, a busem dowieziono kolejne barierki.
Kiedy rozstawiono je na całej szerokości wejścia do hotelu, piłkarze ponownie pojawili się przed kibicami. Tradycyjnie największą popularnością cieszył się Robert Lewandowski.
"Lewy, chodź do nas" - przekrzykiwały się dzieci.
Ci, którzy nie mieli szans przedostać się bezpośrednio w okolice piłkarzy, rzucali przez tłum piłki. Najwięcej z nich łapał Łukasz Fabiański. Bramkarz Swansea City podpisywał i odrzucał je do właścicieli. Z piłkarzy to on najdłużej przebywał z fanami. Jednak długo po tym, jak piłkarze wrócili do hotelu, na zewnątrz przebywał selekcjoner. Spóźnialscy chcieli się zadowolić również pamiątkowym zdjęciem z jego asystentem Bogdanem Zającem, który nie mógł swobodnie przejść pomiędzy hotelem a boiskiem.
W zgrupowaniu w Arłamowie bierze udział 32 zawodników, ale w poniedziałek ogłoszona zostanie ostateczna, 23-osobowa kadra na mistrzostwa świata.
Przed mundialem biało-czerwonych czekają jeszcze dwa mecze kontrolne - 8 czerwca w Poznaniu ich rywalem będzie Chile, a cztery dni później zagrają w Warszawie z Litwą. Następnego dnia kadra Nawałki wyleci do swojej bazy w Soczi.
Turniej w Rosji rozpocznie się 14 czerwca. Rywalami Polaków w grupie H będą kolejno: Senegal (19 czerwca w Moskwie), Kolumbia (24 czerwca w Kazaniu) i Japonia (28 czerwca w Wołgogradzie).
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.