Co najmniej 37 osób zginęło, a 65 zostało rannych w poniedziałek rano w wyniku dwóch eksplozji w metrze w Moskwie. Ustalono już, że były to zamachy bombowe przeprowadzone przez terrorystki-samobójczynie.
Według Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), bomby zdetonowały dwie kobiety pochodzące z Północnego Kaukazu. W obu wypadkach we wrakach wagonów znaleziono fragmenty kobiecych ciał z charakterystycznymi obrażeniami, świadczącymi o tym, że zabite miały na sobie materiały wybuchowe.
Dotąd nikt nie wziął odpowiedzialności za ataki.
Nie ma informacji, by wśród poszkodowanych byli obywatele Polski. Moskiewskie metro uruchomiło "gorącą linię", gdzie można otrzymać informację o rannych pasażerach - (007-495) 622-14-30 i (007-495) 624-34-40.
Pierwsza eksplozja nastąpiła o godz. 7.57 czasu moskiewskiego (5.57 czasu polskiego) na stacji Łubianka, w samym sercu stolicy Rosji. Kilkadziesiąt minut później, o godz. 8.37 (6.37 czasu polskiego), doszło do drugiego wybuchu: na stacji Park Kultury, także w centrum Moskwy.
Na stacji Łubianka śmierć poniosły co najmniej 23 osoby, a na stacji Park Kultury - 14 osób.
Spośród 65 rannych stan ośmiu osób lekarze określają jako skrajnie ciężki, a 25 - ciężki.
Do zamachów doszło w czasie, gdy większość moskwian jechała do pracy bądź na uczelnie. Najciężej rannych ewakuowano śmigłowcami Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.
Zamknięto ruch na większej części linii metra Sokolniczeskaja, na której doszło do wybuchów. Pasażerów w metrze informowano przez głośniki o zmianach w kursowaniu pociągów "z przyczyn technicznych"; zalecano korzystanie z komunikacji naziemnej. Także milicja informowała, że "z przyczyn technicznych" zamknięto część stacji na linii Sokolniczeskaja, najstarszej w Moskwie.
Kilka pociągów metra utknęło w tunelach. Pasażerów ewakuowano. Ruch samochodowy w centrum miasta został sparaliżowany. Przez kilka godzin nie funkcjonowała telefonia komórkowa.
Tysiące moskwian musiały iść do pracy pieszo. Sytuację tę skrzętnie wykorzystywali taksówkarze, którzy od razu podbili ceny. Opłaty dochodziły nawet do 1000 rubli (ok. 34 dolarów za kilometr).
Władze miasta uruchomiły zastępczą komunikację autobusową, która dubluje zamknięte stacje metra. Milicja drogowa apeluje, aby bez pilnej potrzeby nie wjeżdżać prywatnymi samochodami do miasta.
Przy stacji Łubianka znajdują się siedziby różnych instytucji, m.in. Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) i Ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych. Stacja ta znajduje się w odległości około 1 km od Kremla.
Także przy stacji Park Kultury usytuowanych jest kilka urzędów, w tym Sztab Generalny Sił Zbrojnych Rosji, Izba Obrachunkowa Federacji Rosyjskiej i służba prasowa Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR). W pobliżu znajduje się też siedziba agencji informacyjnej RIA-Nowosti, anglojęzycznej stacji telewizyjnej Russia Today oraz dwóch uczelni - Akademii Dyplomatycznej oraz Moskiewskiego Państwowego Uniwersytetu Lingwistycznego.
W obu wypadkach wybuchy nastąpiły w wagonach, gdy pociągi stały na stacjach. Zabici są zarówno w wagonach, jak i na peronach.
Karetki pogotowia i służby ratownicze miały problemy z dojazdem na miejsce wybuchu z powodu porannych korków w mieście. Na obu stacjach wybuchła panika.
Komitet śledczy przy Prokuraturze Generalnej Federacji Rosyjskiej wszczął śledztwo w sprawie zamachów terrorystycznych.
FSB podała, że w zamachach wykorzystano heksogen, jednego z najsilniejszych materiałów wybuchowych. Bomba użyta na stacji Łubianka miała siłę rażenia 4 kg trotylu, a na stacji Park Kultury - 1,5-2 kg. W obu wypadkach dla spotęgowania siły rażenia użyto śrub, zakrętek i innych metalowych elementów.
W moskiewskiej kolejce podziemnej zaostrzono środki bezpieczeństwa. Milicjanci i żołnierze wojsk wewnętrznych MSW z psami przeszkolonymi do wykrywania ładunków patrolują wszystkie stacje. Wielu wchodzących do metra jest legitymowanych. W stan podwyższonej gotowości postawiono całą moskiewską milicję.
W czasie ataków w metrze znajdowało się około pół miliona osób. Dziennie moskiewska kolejka podziemna przewozi około 9 mln pasażerów. Linia metra Sokolniczeskaja o 19 przystankach, biegnąca przez 26 kilometrów, łączy rejon mieszkalny będący "sypialnią" Moskwy i rejon przemysłowy. Codziennie korzysta z niej do miliona pasażerów.
Poniedziałkowa seria wybuchów, to nie pierwsze zamachy w moskiewskim metrze. Do największego doszło 6 lutego 2004 roku - zginęło wtedy 41 osób, a ponad 100 zostało rannych. Zamachu dokonano w trakcie przejazdu pociągu ze stacji Pawieleckaja na stację Awtozawodskaja. 31 sierpnia tego samego roku wybuch nastąpił na stacji Ryżskaja - zginęło 10 osób, 50 zostało rannych.
5 lutego 2001 roku wskutek eksplozji bomby na stacji Biełoruskaja obrażeń doznało 20 osób. 11 czerwca 1996 roku bomba wybuchła między stacjami Tulskaja i Nagatinskaja - zginęły cztery osoby, a 12 zostało rannych.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.