Lepiej nie odpowiadać na krytyki pod adresem papieża - uważa ojciec Enzo Bianchi, przeor ekumenicznej wspólnoty monastycznej w miejscowości Bose w Piemoncie. Cytowany przez byłego watykanistę dziennika „La Stampa” Marco Tosattiego włoski zakonnik jest przekonany, że „jeśli nikt nie będzie odpowiadać na krytyki, same umilkną i na tym się skończy, bo prowokatorzy będą zmęczeni”.
Jego zdaniem, „nie należy prosić o wybaczenie win, jakich się nie popełniło”. O. Enzo Bianchi stwierdza, że „Kościół wiele razy bił się w piersi, może nawet za dużo, i jesteśmy prześladowani właśnie z powodu nadmiaru jawności, branej za słabość bądź poczucie winy”. „Kościół katolicki nie ponosi zbiorowej odpowiedzialności za kogoś, kto okazał się niewierny” - mówi zakonnik.
Wspólnota monastyczna w Bose koło Magnano w Piemoncie powstała w 1968 i od początku miała charakter międzywyznaniowy. Chodziło o to, aby wspólnie, w gronie członków różnych Kościołów wcielać w życie ewangeliczne ideały życia zakonnego. Inicjatorem całego przedsięwzięcia był obecny przeor o. Enzo Bianchi, w owym czasie student, uczestnik duszpasterstwa akademickiego w Turynie. Od 1972 obowiązuje reguła zakonna łącząca w sobie reguły świętych: Bazylego Wielkiego (monastycyzm wschodni) oraz Benedykta z Nursji i Franciszka z Asyżu (Kościół zachodni).
Członkowie Wspólnoty, zachowując swoją tożsamość i przynależność wyznaniową, odmawiają wspólnie oficjum godzin. Klasztor w Bose ze względu na swój międzywyznaniowy charakter jest często miejscem różnych wydarzeń ekumenicznych: spotkań, konferencji, kursów itp.
Moim obowiązkiem jest zachowanie danych penitenta w tajemnicy - dodał.
Co najmniej pięć osób zginęło, a 40 zostało rannych w wypadku na ceremonii religijnej.
Biblioteka Watykańska w czasie wojny stała się azylem dla prześladowanych Żydów.