50 tys. rupii grzywny i do 5 lat pozbawienia wolności, a dla obcokrajowców: przymusowe opuszczenie kraju w czasie nieprzekraczającym 7 dni - tak w świetle nowych przepisów kodeksu karnego w Nepalu będzie wyglądać kara za "nawracanie na inną religię bądź też zakłócanie religii innych". Zmiany prawne zatwierdzone w ubiegłym roku weszły w życie 17 sierpnia. Ich praktycznego zastosowania obawiają się nepalscy chrześcijanie.
Nowe przepisy kodeksu karnego w Nepalu penalizują wszelkie próby zachęty do zmiany religii czy promowania swoje wiary wobec wyznawców innych religii. Nepalczykom grozi za to grzywna w wysokości 50 tys. rupii (ok. 390 euro) i do pięciu lat pozbawienia wolności. Obcokrajowcom - wydalenie z kraju w ciągu 7 dni.
Wejścia w życie nowych przepisów, które zaczęły obowiązywać 17 sierpnia szczególnie obawiali się nepalscy chrześcijanie. Wśród 29 mln obywateli (których 80 proc. stanowią wyznawcy hinduizmu), chrześcijanie to zaledwie 1,4 proc. Obawiają się oni, że wprowadzone zmiany w kodeksie karnym będą kolejnym narzędziem prześladowania i formułowania wobec nich fałszywych oskarżeń.
Odkąd nowe przepisy prawne zostały zatwierdzone w 2017 r., wiele międzynarodowych organizacji broniących praw człowieka apelowało do prezydenta Nepalu Bidhya Devi Bhandariego z prośbą o wycofania z nowego kodeksu karnego kontrowersyjnego zapisu. Tym bardziej, że w świetle konstytucji, Nepal pozostaje państwem świeckim w którym obywatelom pozostawia się wolność wyznania. Przepis ten w wielu przypadkach jest jednak fikcyjny, a sam prezydent nie przychylił się do nadsyłanych do niego próśb w tej sprawie.
Wg rankingu Open Doors, Nepal to 25 kraj na liście państw w których w największym stopniu prześladuje się chrześcijan. Kościoły są podpalane, a wyznawców Chrystusa oskarża się m.in. o zabijanie krów - czczonych jako święte zwierzęta w Nepalu.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.