Ośmiu indyjskich żołnierzy i policjantów zostało w poniedziałek aresztowanych pod zarzutem sprzedawania broni i amunicji maoistycznym rebeliantom. Oskarżeni okradali państwowy arsenał w miejscowości Rampur w stanie Ćhattisgarh w środkowych Indiach.
Agencja Associated Press informuje, że policja znalazła kilka karabinów AK-47, ponad 5000 sztuk amunicji, 16 magazynków i 245 kg pustych łusek po nabojach.
Cały ten arsenał został wykradziony z kwatery głównej paramilitarnej Centralnej Rezerwy Sił Policyjnych w Rampur w stanie Uttar Pradeś na północy Indii. Informacje takie podał wysoki rangą przedstawiciel policji stanowej, Brij Lal.
Sprecyzował, że broń i amunicja miały zostać wysłane do obozów maoistów, znajdujących się w stanie Ćhattisgarh.
Inspirowani poglądami i działalnością Mao Zedonga rebelianci walczą z władzami centralnymi od przeszło czterech dekad. Domagają się ziemi oraz pracy dla biedoty. W wyniku tego konfliktu w ostatnich latach śmierć poniosło około 2000 osób. Byli to przede wszystkim policjanci, bojownicy i cywile.
Władze stanowe prowadzą śledztwo przeciwko maoistom. Jest to efekt przeprowadzonego przez nich w zeszłym miesiącu dużego ataku w jednym z okręgów w stanie Ćhattisgarh. W jego wyniku zginęło 76 żołnierzy oddziałów paramilitarnych.
"Było wielką niewiadomą, jak te maoistyczne organizacje się zbroiły. Teraz mamy odpowiedź: funkcjonariusze policji kradli naszą amunicję i zaopatrywali w nią tych naksalitów" - powiedział przedstawiciel policji stanowej.
Maoiści są określani naksalitami lub naksalami od regionu Naxalbari w sąsiednim Bengalu Zachodnim. To właśnie tam ruch pojawił się po raz pierwszy, w późnych latach 60. XX wieku.
Premier Indii Manmohan Singh nazwał maoistycznych rebeliantów największym wewnątrzpaństwowym zagrożeniem. Indyjskie władze centralne oceniają, że obecnie działają oni w 20 z 28 stanów, a ich liczebność szacuje się na 20 tysięcy.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.