Miesiąc po pożarze w katedrze Notre Dame francuska prokuratura daleka jest od ustalenia jego przyczyny. Dochodzenie będzie długie i skomplikowane – podały w ubiegłym tygodniu oficjalne źródła. Nie wyklucza się żadnej hipotezy, choć za najbardziej prawdopodobne uznaje się przypadkowe wzniecenie ognia.
Taką hipotezę wykluczył zaraz po pożarze były główny architekt katedry. Przypomniał on, że kilka lat temu w świątyni wymieniono całą instalację elektryczną. Przy tej okazji katedra została wyposażona w nowoczesny system przeciwpożarowy. A poza tym tak stare tramy wcale tak łatwo nie płoną – dodał Benjamin Mouton.
Dla policji najbardziej prawdopodobne są tymczasem trzy hipotezy związane z remontem katedry. Pierwsza bierze pod uwagę zaprószenie ognia przez robotników, którzy wbrew zakazowi palili w pracy papierosy. Druga i trzecia uwzględnia możliwość spięcia w instalacji elektrycznej windy lub dzwonów.
W katedrze tymczasem obok śledztwa prowadzone są już prace restauratorskie. Obecnie trwa jeszcze zabezpieczanie obiektu. Pracuje nad tym 60 osób, w tym czterech architektów. Bardzo ostrożnie podchodzą oni do wyznaczonego przez prezydenta Macrona 5-letniego terminu odbudowy. Jest to stymulujące – przyznaje główna architekt Charlotte Hubert. Zastrzega jednak, że ona byłaby zadowolona, gdyby za 5 lat udało się ponownie udostępnić katedrę wiernym i turystom, kontynuując przy tym prace restauratorskie.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.