Od czwartku Instytut Pamięci Narodowej będzie udostępniał, w oryginale i bez anonimizacji czyichkolwiek danych, akta służb specjalnych PRL osobom, których one dotyczą, a które nie były oficerami lub agentami tych służb.
Tego dnia weszła w życie nowelizacja ustawy o IPN autorstwa PO, która m.in. poszerza dostęp do akt Instytutu oraz zmienia zasady wyboru jego władz. Zmienia też zasady udostępniania akt IPN.
W związku z tym IPN w komunikacie na swych stronach internetowych podał, że wnioski o dostęp do akt, złożone przed wejściem w życie nowelizacji, będą realizowane na podstawie nowych przepisów, o czym wnioskodawcy zostaną poinformowani pisemnie.
Instytut oświadczył, że od tej pory każdy, kto zwróci się do Instytutu o udostępnienie dotyczących go dokumentów, otrzyma je bez anonimizacji i w oryginale. Zgodnie z nowelizacją, kopie będą udostępniane, jeśli dokumenty są w złym stanie technicznym lub o dostęp do tych samych akt ubiega się jednocześnie więcej niż jedna osoba albo też, gdy IPN dysponuje jedynie kopiami.
IPN będzie udostępniał wyłącznie kopie dokumentów dotyczących wnioskodawcy, które zostały przez niego lub przy jego udziale wytworzone "w ramach czynności wykonywanych w związku z jego pracą lub służbą w organach bezpieczeństwa państwa albo w związku z czynnościami wykonywanymi w charakterze tajnego informatora lub pomocnika przy operacyjnym zdobywaniu informacji".
W przypadku wniosków o udostępnienie dokumentów w celu wykonywania zadań ustawowych, prowadzenia badań naukowych lub publikacji materiału prasowego, a sygnatury wnioskowanych dokumentów są znane i nie wymagają dodatkowych kwerend, będą one udostępniane w siedem dni od złożenia wniosku. Wyjątek stanowią sytuacje, w których wnioskowane dokumenty znajdują się w opracowaniu technicznym, konserwatorskim lub, gdy są wypożyczone innym organom.
Badacze i dziennikarze korzystający z dokumentów w IPN mają prawo do uzyskania informacji ze znajdujących się w zasobie archiwalnym IPN zbiorów danych, rejestrów i kartotek organów bezpieczeństwa państwa, w tym dotyczących tożsamości tajnych informatorów lub pomocników przy operacyjnym zdobywaniu informacji - podał IPN.
Nowelizacja zachowuje generalną zasadę, że każdy obywatel ma dostęp tylko do swojej teczki (co jest prawem od 1999 r.). Oto najważniejsze jej zapisy, dotyczące udostępniania akt:
- IPN ma dawać obywatelowi oryginały akt służb specjalnych PRL na jego temat bez anonimizacji danych osobowych. Dotychczas obywatel dostawał kopie swych akt, a nazwiska osób trzecich anonimizowano. Wykreślono zapis o anonimizowaniu danych osobowych osób trzecich w udostępnianych aktach - co PO uzasadniała "jawnością życia publicznego";
- agenci i oficerowie służb PRL mogą dostawać kopie wszelkich dokumentów tajnych służb PRL na swój temat. Dotychczas nie dostawali oni dokumentów wytworzonych przez nich samych w ramach ich działań w służbach PRL - uzasadniano to ochroną inwigilowanych w PRL przed możliwymi nadużyciami i ujawnieniem ich akt przez dawnych esbeków. W uzasadnieniu zmiany PO pisała, że stało to w kolizji z prawem do obrony przez posądzonych o współpracę ze służbami PRL (nie mogli się oni bronić, nie znając swych akt z IPN, bo ten im ich odmawiał) oraz o realizację wyroku Trybunału Konstytucyjnego. PiS uważa, że oznacza to "koniec lustracji", bo dawni agenci będą mogli sprawdzać w IPN, czy zachowały się ich "teczki", a jeśli nie, będą kandydować do funkcji publicznych, pisząc w oświadczeniach lustracyjnych, że nie byli agentami;
- wykreślono zapis ustawy o odmowie udostępniania akt służb PRL osobom, których służby te traktowały jako "tajnych informatorów lub pomocników przy operacyjnym zdobywaniu informacji". Taki zapis powodował odmowę udostępnienia przez IPN wielu osobom akt służb PRL na ich temat, m.in. Lechowi Wałęsie. PO uzasadniała to "arbitralnymi kryteriami odmowy dostępu do akt" przez IPN;
- tak jak dotychczas, osoba, która dostała wgląd w swe akta z IPN, a nie była oficerem lub agentem służb PRL, może zastrzec, że jej akta nie będą udostępniane przez IPN naukowcom i dziennikarzom - na czas nie dłuższy niż 50 lat od daty powstania akt. Osoba taka zarazem mogłaby wyrazić zgodę na powszechną ich dostępność w IPN;
- zachowano zapis, że osoba, która dostała wgląd w swe akta z IPN, a nie była oficerem lub agentem służb PRL, może zastrzec, że nie będą udostępniane dotyczące jej informacje ujawniające jej pochodzenie etniczne lub rasowe, przekonania religijne, przynależność wyznaniową oraz dane o stanie zdrowia i życiu seksualnym, a także ujawniające jej stan majątkowy. Pierwotnie projekt likwidował taką możliwość, a odpowiedzialność za ujawnienie danych wrażliwych miała spoczywać na osobie, która pozyska je z IPN i ujawni;
- IPN ma - tak jak i dotychczas - cztery miesiące na udostępnianie akt obywatelowi w IPN (choć wiele osób skarży się, że na akta muszą czekać dłużej). Dodano zapis, że IPN udostępniałby w siedem dni dokumenty, których sygnatury są znane, a ich odnalezienie nie wymagałoby dodatkowych kwerend. Do końca 2012 r. IPN ma opublikować inwentarz archiwalny.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.