Choć przyszłe dochodzenie wyjawi wielu winnych tego, co się stało, jasne jest, że odpowiedź Izraela na propalestyńską flotyllę była zarówno błędna, jak i źle zrealizowana - pisze we wtorek amerykański dziennik "The Washington Post".
Dziennik zaznacza przy tym, że nie sympatyzuje z motywami uczestników flotylli.
"Jest oczywiste, że oficjalny cel, jakim było dostarczenie pomocy 'humanitarnej' do Gazy, był wtórny wobec chęci doprowadzenia do konfrontacji" - pisze dziennik przypominając, że flotylla odrzuciła propozycję Izraela, by rozładować sześć statków i dostarczyć cargo do Strefy Gazy ciężarówkami. Przypomina też, że zignorowano także powtarzane ostrzeżenia, że flotylla nie zostanie dopuszczona do Gazy.
"Niemniej zagrożenie dla Izraela miało charakter bardziej polityczny niż militarny" - pisze "The Washington Post" podkreślając, że nie ma dotąd znaków, że jednostki wiozły rakiety czy inną broń dla Hamasu.
Dziennik uważa, że "zezwolenie im na przybycie do Gazy, jak to Izrael czynił w przeszłości, byłoby lepsze niż wysyłanie wojskowego komanda, by je przechwycił".
"To, że żołnierze, którzy opuścili się na linach ze śmigłowców na turecki statek, byli nieprzygotowani do działania bez użycia niosącej śmierć siły, jeszcze pogłębiło błąd" - pisze dziennik.
Zaznaczając, że Izrael "czekają dni, jeśli nie miesiące potępienia ze strony wielu wrogów", dziennik pisze, "iż dla premiera (Benjamina) Netanjahu jedyną drogą wyjścia z tej katastrofy jest podjęcie raz na zawsze wiarogodnych kroków w celu stworzenia warunków dla państwa palestyńskiego". Dobrym początkiem, zdaniem dziennika, "byłoby złagodzenie restrykcji wobec Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu, gdy tylko opadną reakcje na poniedziałkowy incydent".
Netanjahu "powinien także włączyć do swego rządu partie opowiadające się za pokojem" - pisze dziennik podkreślając, że "jednym z głównych problemów gabinetu Netanjahu jest to, że za sprawą gabinetowych jastrzębi określenie +dyplomacja izraelska+ to oksymoron".
"Jedyną drogą Netanjahu jest przemieszczenie się ku centrum" - pisze "The Washingotn Post".
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.