Kard. Glemp w wywiadzie dla PAP mówi o ks. Jerzym, swoich próbach ochronienia go i przebiegu procesu beatyfikacyjnego. Odpowiada też na stawiane mu zarzuty.
Beatyfikacja ks. Jerzego Popiełuszki to powód do przypominania jego postaci. W wywiadzie dla PAP kard. Józef Glemp wyjaśnia niektóre wątpliwości dotyczące "konfliktu", jaki miał istnieć między nim a ks. Popiełuszką.
"Nie byłem sam - mówi dzisiaj prymas-senior - była kuria i biskupi pomocniczy, którzy bardziej byli zaangażowani w problem ks. Popiełuszki, gdyż w jego przypadku można mówić o problemie. Z jednej strony bowiem były naciski wiernych, którzy domagali się jego uznania i wyniesienia, a z drugiej strony był opór polityczny, cały sztab IV Wydziału MSW odnosił się z ogromną wrogością do ks. Jerzego."
"To był dla mnie ksiądz, który odznaczał się bardzo wielką gorliwością." - tłumaczy. - "Wiadomo, że był niespokojny, tylko, że w tym niepokoju, jaki on wzbudzał, objawiał się w nim pewien charyzmat. [...] On się wyzwolił z lęku i mówił to, co trzeba, co uważał za słuszne. I w tym względzie był bezkompromisowy. I to należało docenić." - uzupełnia. - "Natomiast zadaniem moim i Kościoła warszawskiego było bronić ks. Jerzego, żeby go nie spotkało jakieś nieszczęście."
"Przyszli ludzie związani z ks. Jerzym i prosili mnie, żeby mógł pracować poza Warszawą. [...] Decyzję pozostawiłem ks. Popiełuszce." - wspomina dalej, pytany o sprawę wyjazdu ks. Jerzego - "Obecnie lepiej rozumiem, że ks. Jerzy tej zgody dać nie mógł, bo on był bardzo związany z ludźmi w bezpośrednich kontaktach, przyjaźnił się z nimi, on kochał tych ludzi. I odejście na jego życzenie byłoby sprawieniem zawodu tym ludziom. Osobiście też nie mogłem mu tego nakazać, bo spadłoby to nie tylko na mnie, ale na cały Kościół Warszawski, że współpracuje z władzami i odsuwa niewygodnych księży. Ten konflikt był nie do uniknięcia." - zauważa.
"Czy msze za Ojczyznę były manifestacją oporu przeciwko reżimowi, czy [...] chęci, by religia cieszyła się pełną wolnością - to trudno ocenić. [...] To, co mogło budzić zastrzeżenie, to to, że przychodzili ludzie, którzy tylko podnosili ręce, układając palce w kształt litery V (zwycięstwa), ale modlić się nie umieli. Oni jednak czuli, że trzeba odzyskać wolność obywatelską, a nie tylko wolność Kościoła. " - mówi dalej w wywiadzie ówczesny metropolita warszawski. - "Byli i tacy, którzy przybywali i włączali się w życie Kościoła, przypominali sobie z młodości nabożeństwa i udział we mszy św. I jestem przekonany, że wielu pod wpływem tych mszy św. za Ojczyznę nawróciło się."
"Charyzmat, który został dany ks. Jerzemu, wydobywa się na powierzchnię i jest widoczny dla świata - komentuje jutrzejszą beatyfikację" - "To, że staraliśmy się obronić jego życie, także pozostaje świadectwem czujności władzy duchownej nad kapłanami. Nie potrafiliśmy tego życia obronić, bo to przekraczało nasze siły. Sadzę, że Opatrzność Boża dała księdzu Jerzemu taki charyzmat, dzięki któremu nie umiał się poddać i nie lękał się śmierć przyjąć."
Prymasa-seniora zapytano także o stawiane mu zarzuty opóźniania beatyfikacji.
"Trzeba było jego świętość oczyścić z całego nalotu politycznego. Ks. Jerzy oddał życie za wiarę, a były oficjalne głosy, że oddał życie za Solidarność - za Solidarność jednak świętym się nie zostaje. - tłumaczy kard. Glemp - Nie było żadnego opóźniania, tylko była normalna droga prowadząca do wszczęcia procesu beatyfikacyjnego. Jak jest świętość, to ona nie ucieknie."
Zaprzeczył też, jakoby nie chciał składać zeznać w procesie beatyfikacyjnym na szczeblu diecezjalnym. "Mówiono mi, że nie można, ponieważ jestem prowadzącym proces. Potrzeba byłoby specjalnych okoliczności, żeby prowadzący proces mógł być świadkiem, gdyż można byłoby posądzić go, że jest stronniczy [...] Następnie powiedziano mi, że zostało zebrane tak dużo materiału z moich wypowiedzi i homilii, że to zupełnie wystarczy. [...] Uważam, że to nie jest poważny zarzut." - skomentował.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.
Sejm przeciwko odrzuceniu projektu nowelizacji Kodeksu karnego, dotyczącego przestępstw z nienawiści
W 2024 r. funkcjonariusze dolnośląskiej KAS udaremnili nielegalny przywóz prawie 65 ton odpadów.