Prezydent USA Donald Trump zagroził, że "jeśli będzie trzeba", to jego kraj wyjdzie ze Światowej Organizacji Handlu (WTO), którą ostro krytykuje, ponieważ - według niego - preferencyjnie traktuje Chiny ze szkodą dla Stanów Zjednoczonych.
"Jeśli trzeba będzie, wyjdziemy" - zapowiedział Trump na wtorkowym spotkaniu z pracownikami zakładów chemicznych firmy Shell w Pensylwanii. "Wiemy, że oszukują nas od lat i to się nigdy więcej nie może powtórzyć" - oświadczył amerykański przywódca.
Nie po raz pierwszy Trump zagroził wyjściem USA z WTO, którą już w czasie kampanii prezydenckiej w 2016 roku nazwał "przestarzałą".
Latem zeszłego roku Trump powiedział, że WTO od lat "bardzo źle" traktuje Stany Zjednoczone. Zapowiedział, że jeśli organizacja "nie przeprowadzi reform", Waszyngton "może się z niej wycofać".
Pod koniec lipca br. amerykański prezydent również domagał się zreformowania WTO w taki sposób, by przestała traktować preferencyjnie kraje rozwijające się, do których jest zaliczana ChRL.
Administracja Trumpa od dawna oskarża WTO i niektórych jej członków, takich jak Chiny, o nadużywanie statusu kraju rozwijającego się, co pozwala m.in. na opóźnienie stosowania niektórych umów lub ochronę niektórych sektorów bez narażania się na gniew ze strony innych członków organizacji.
"W ciągu dnia przeplatał modlitwę z odpoczynkiem, a dziś rano przyjął Komunię świętą."
Sudan to jedyny obecnie kraj świata, gdzie panuje klęska głodu.
"Linia frontu jest pierwszą linią obrony dla Europy i Francji".
Spotkanie będzie dotyczyć między innymi kwestii religii w szkołach.
W planie nie zapisano tylko, kto miałby zapłacić za odbudowę.