O emeryturach, in vitro, związkach tej samej płci, katastrofie smoleńskiej, relacjach z Białorusią, umowie gazowej z Rosji, gazie łupkowym, wydatkach na armię mówili podczas niedzielnej debaty kandydaci na prezydenta Bronisław Komorowski (PO) i Jarosław Kaczyński (PiS).
Komorowski poinformował, że w wypadku jego zwycięstwa w wyborach, gen. Stanisław Koziej pozostanie szefem BBN. Kaczyński nie odpowiedział na pytaniem, kogo powołałby na stanowisko szefa BBN.
Kandydaci PO i PiS pytani byli czy jako zwierzchnicy polskich sił zbrojnych poparliby postulat zniesienia zapisu o obowiązkowym przeznaczeniu co roku 1,95 proc. PKB na armię.
Komorowski przypomniał, że "1,95 proc. PKB na wojsko i 0,05 proc. na samolot wielozadaniowy" to jego dzieło i "jego dziecko". "Profesjonalna armia jest lepsza, ale jest droższa pod niektórymi względami, ale musi być dobrze i nowocześnie wyposażona" - dodał. Przekonywał, że ze sprawą finansowania armii wiąże się problem misji zewnętrznych. Według niego 20 proc. pieniędzy, które powinny być przeznaczone na modernizację techniczną armii, są wydawane na siły zbrojne, które są obecnie w Afganistanie, a stanowią 2,5 proc. polskiej armii.
W jego ocenie, nie da się skutecznie zmodernizować armii, "jeżeli będziemy prowadzili politykę, którą ogłosiła minister spraw zagranicznych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego - politykę ekspedycyjną, jak byśmy byli mocarstwem postkolonialnym, a nie państwem, które w pierwszym rzędzie musi dbać o własne bezpieczeństwo, obronę własnego terytorium i mieć zdolność do występowania sojuszniczego". Przekonywał, że Polska powinna uczestniczyć w misjach zagranicznych "na miarę możliwości".
Kaczyński zaznaczył z kolei, że kwotę 1,95 proc. PKB na armię należy zachować, a - w jego opinii - "ostatnio jej nie wykonywano". "To było dość wyraźnie mniej i to było złamanie prawa przez obecny rząd" - ocenił kandydat PiS. Według niego, jest wiele sygnałów świadczących o tym, że stan armii jest "bardzo niedobry". "Nie sądzę, by misje przeszkadzały armii, bo one pozwoliły pewnej ilości żołnierzy w warunkach trudnych się wyszkolić. Dzięki nim nasza armia jest pod pewnymi względnymi silniejsza niż była" - argumentował Kaczyński. Jak dodał, jest to też kwestia wykonywania zobowiązań międzynarodowych i międzynarodowego znaczenia Polski.
Stosunki Kościół - państwo i zapłodnienie in vitro
Kandydaci wyrazili także swoją opinię o zapłodnieniu metodą in vitro oraz o rozdziale Kościoła od państwa.
Kaczyński podkreślał, że stosunki między Kościołem a państwem uregulowane są na podstawie konstytucji przez konkordat i odpowiednie ustawy. Oświadczył, że nie widzi żadnych powodów, żeby to mogło być podważane. Odnosząc się do pytania o in vitro powiedział, że jest za tym, żeby było jak najwięcej dzieci i rozumie tragedię tych, którzy nie mogą ich mieć. Zwracał jednak uwagę, że jest bardzo dużo innych metod walki z bezpłodnością.
Mówił, że z jednej strony trzeba wziąć pod uwagę interesy tych, którzy nie mogą mieć dzieci, a z drugiej tych, którzy traktują zarodek jako człowieka. "Sądzę, że powoli, nie bez trudności ta sprawa zostanie załatwiona" - przewidywał. Kaczyński oświadczył, że sam jest katolikiem i uważa, że zarodek jest człowiekiem.
Komorowski podkreślał, że rozumie problem ojcostwa, bo wychował pięcioro dzieci. Stwierdził, że jest ostatnią osobą, która chciałaby pozbawić kogoś możliwości cieszenia się z potomstwa. Zdaniem kandydata PO nie wolno nikomu nakazać stosowania metody in vitro, ale nie wolno też tego zakazywać. Pytał Kaczyńskiego, "dlaczego w PiS pojawiły się pomysły na karanie więzieniem ludzi za stosowanie metody in vitro".
Legalizacja związków jednopłciowych
Obaj kandydaci byli pytani także, co by zrobili, gdyby pełniąc funkcję prezydenta na ich biuro trafiła ustawa legalizująca związki osób tej samej płci, dające możliwość wspólnego rozliczania podatku, dziedziczenia, ale w takiej ustawie wyraźnie byłoby zapisane, że takie związki to nie są małżeństwa, a osoby będące w tych związkach nie mają prawa do adopcji dzieci.
"Jest wtedy pytanie, czy warto jest tworzyć nową ustawę. Na bazie polskiego prawa, obecnie obowiązującego, jest możliwość dziedziczenia, możliwość opieki nad osobami żyjącymi w tego typu związkach, które nie są związkiem małżeńskim" - powiedział Komorowski. Jak mówił, trzeba być przyzwoitym w stosunku do każdego i "nie należy zaglądać zbyt daleko w prywatność życia ludzkiego". Przekonywał, że "można rozwiązywać sytuacje osób będących w tego typu związkach przyzwoicie, na bazie istniejącego prawa" - dodał.
Jak oświadczył, nie wyobraża sobie, by w Polsce na biuro prezydenta wpłynęła kiedykolwiek ustawa umożliwiająca adopcję dzieci przez związki osób tej samej płci.
"Konstytucja mówi wyraźnie, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, a różnego rodzaju próby obchodzenia tego nie powinny być przyjmowane, bo to jest w gruncie rzeczy łamanie prawa" - odpowiedział na to pytanie krótko Kaczyński.
Przywileje emerytalne wojska i policji
Obaj kandydaci pytani byli też o ideę likwidowania dotychczasowych przywilejów emerytalnych w m.in. w wojsku i policji. Kaczyński podkreślił, że nie należy likwidować tych przywilejów, bo - jak argumentował - są "substytutem niewysokich płac". "To są bardzo często prace wymagające szczególnej dyspozycyjności. Będziemy tego bronić" - podkreślił.
Komorowski powiedział, że "wszyscy wiedzą w wojsku", że jest jednym z twórców obecnego systemu emerytalnego dla służb mundurowych. "Ten system może być zmieniany ze względu na profesjonalizację służb zbrojnych, ale tylko i wyłącznie na tych zasadach, że nowo wstępujący do służby akceptują nowe reguły. Ci wszyscy co są w wojsku lub byli w wojsku powinni mieć prawo do dotychczasowego systemu" - zaznaczył.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.