Głośne akcje organów ścigania, to niekoniecznie wyraz ich determinacji w odkryciu prawdy. To często próba poprawienia własnego wizerunku.
Kilka dni temu belgijscy prokuratorzy przeszukali siedzibę biskupstwa w belgijskim Mechelen. Powód? Szukali dokumentów dotyczących pedofilii wśród kapłanów. Zabrali dokumentację, którą zebrała na ten temat utworzona w porozumieniu z ministerstwem sprawiedliwości komisja, na czele której stał niezależny ekspert, dziecięcy psychiatra prof. Peter Andriaenssens. Jest to postępek o tyle skandaliczny, że komisja ta gwarantowała zeznającym ofiarom poufność. Ale do tego prokuratora się nie ograniczyła. Zarekwirowano komputery, mocno utrudniając tym sposobem Kościołowi bieżącą działalność, a tajnych dokumentów szukano nawet w grobowcach. Biskupi, którzy akurat w tym czasie przybyli do siedziby prymasów Belgii na spotkanie z nuncjuszem, zostali na czas przeszukania – ok. 9 godzin - zatrzymani. Trudno przypuszczać, by prokuratura nie wiedziała o mającym się odbyć w tym terminie spotkaniu biskupów. O co więc chodzi?
Dziś, po kilku dniach, nie wiemy wiele więcej. Nie znamy żadnego ważnego powodu, które usprawiedliwiałoby tak spektakularne przeszukanie i zarekwirowanie akt niezależnej komisji. Czy go kiedyś poznamy? Raczej należy w to wątpić. Wydaje się, że belgijski wymiar sprawiedliwości urządził typową „pokazówkę”. Ale tego typu działań nie podejmuje się bez powodu.
Belgia chyba jeszcze nie otrząsnęła się z traumy, jaką była przed kilku laty sprawa pedofila i zabójcy Marca Dutroux (aresztowany w 1996, skazany w 2004 roku). Ujawniona wówczas indolencja organów ścigania nieodparcie nasuwała myśl, że był on celowo ochraniany przez ważne osobistości. Kilka innych pedofilskich skandali ze znanymi politykami w roli głównej tylko ten obraz wzmocniło. Wniosek, że dzisiejsze działania organów ścigania mają być zasłoną dla poważniejszych skandali, byłby na pewno za daleko idący. Na pewno chodzić jednak może o poprawienie nadszarpniętego wizerunku prokuratury i policji.
Oskarżane nie tak dawno o przymykanie oka na tego rodzaju przestępstwa, dziś chcą pokazać, jak bezwzględnie z nim walczą. A Kościół świetnie się nadaje do odegrania w tym spektaklu roli ofiary. Bo jest słaby, nie ma za sobą mediów ani żadnych ważnych polityków. Ot, pokazówka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.