Polscy koszykarze spotkają się we wtorek z Hiszpanią w ćwierćfinale mistrzostw świata w Chinach. Wygrana dałaby im bezprecedensowy awans do czwórki najlepszych zespołów globu, ale faworytami są rywale.
Może się też tak zdarzyć, że zwycięzca tego spotkania, przy korzystnym układzie wyników w innych parach ćwierćfinałowych, może już na tym etapie turnieju zapewnić sobie bezpośrednio udział w igrzyskach olimpijskich Tokio 2020.
Faworytem wtorkowego spotkania w Oriental Sports Center w Szanghaju jest oczywiście Hiszpania, w rankingu FIBA ustępująca tylko reprezentacji USA, mistrz świata z 2006 roku, trzykrotny złoty medalista i pięciokrotny srebrny mistrzostw Europy.
Trener Mike Taylor i jego zawodnicy pamiętają jednak, że przed czterema laty, w 1/8 finału Eurobasketu we Francji, długo toczyli z utytułowanymi rywalami wyrównaną walkę, po trzech kwartach remisowali 55:55, ale ostatecznie przegrali 66:80.
We wtorek będzie chodziło o to, żeby podnieść się po wysokiej przegranej z Argentyną, która przerwała na czterech serię zwycięstw biało-czerwonych.
"Musimy przyjąć tę porażkę, wyciągnąć z niej dobre wnioski i przełożyć to na wtorkowy mecz. Zrobimy wszystko, aby było lepiej. Postawimy twarde warunki" - zapewnił środkowy Adam Hrycaniuk.
Wtorkowe spotkanie Polski z Hiszpanią rozpocznie się o godz. 15.00 czasu polskiego.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.