Około 20 migrantów zginęło w wyniku zatonięcia łodzi w nocy z niedzieli na poniedziałek w odległości sześciu mil od włoskiej wyspy Lampedusa - podały media. Straż Przybrzeżna ogłosiła, że jej jednostki uratowały 22 rozbitków. Wyłowiono ciała dziewięciu ofiar.
Uratowani migranci, cytowani przez media, mówią, że na pokładzie łodzi, która się przewróciła, było ośmioro dzieci.
Zaginionych poszukują włoskie służby oraz statek organizacji pozarządowej Ocean Viking, patrolujący Morze Śródziemne. Akcję ratunkową utrudniają złe warunki meteorologiczne.
Według informacji przekazywanych z Lampedusy prawie wszyscy uratowani to obywatele Tunezji, co potwierdza fakt, iż w ostatnich tygodniach nasilił się napływ migracyjny z tego kraju.
Burmistrz Lampedusy Salvatore Martello komentując kolejną katastrofę łodzi oświadczył: "Koniec z masakrami na morzu, dosyć zbierania zwłok unoszących się na wodzie". "Nie możemy dalej być świadkami przywożenia ciał osób, które podążają za marzeniem poprawy życia. Niech świat polityki działa" - wezwał burmistrz.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.