Najwyższy przywódca duchowy Iranu ajatollah Ali Chamenei wezwał w środę muzułmanów na całym świecie do walki - jak to określił - "ze ślepym i dzikim terroryzmem" podsycanym przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię.
Oskarżył te dwa kraje o dokonanie niedawno zamachu na szyicki meczet w Zahedanie na południowym wschodzie Iranu.
"W naszym regionie ślepy i dziki terroryzm rodzi się z szatańskiej polityki Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii i ich najemników" - powiedział irański duchowny w oświadczeniu opublikowanym w siódmym dniu żałoby po podwójnym zamachu samobójczym w Zahedanie. Ataki, w których zginęło 28 osób, a ok. 300 odniosło obrażenia, nastąpiły w zeszły czwartek.
"Wszystkich muzułmanów wzywa się do walki (...) z tym złem, które jest kwintesencją korupcji na ziemi i wojny prowadzonej przeciwko Bogu" - apelował w komunikacie odczytanym w irańskiej telewizji państwowej.
Jak dodał, Iran jest "celem służb specjalnych amerykańskiego, syjonistycznego i brytyjskiego reżimu". W opinii ajatollaha "reżimy" te "chciały popchnąć Teheran w stronę religijnych zamieszek i konflikt między szyitami i sunnitami".
Do spowodowania dwóch silnych eksplozji w Zahedanie przyznało się sunnickie ugrupowanie Jundollah, które poinformowało, że ataki były odwetem za wykonanie w czerwcu kary śmierci na liderze tej grupy Abdolmaleku Rigi. Przedstawiciele grupy napisali w e-mailu wysłanym do telewizji Al-Arabija, że celem zamachu byli przed wszystkim członkowie Gwardii Rewolucyjnej.
Przedstawiciele elitarnej Gwardii Rewolucyjnej znaleźli się w istocie wśród osób, które zginęły w zamachu.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.