„Nie ma sytuacji wołających o pomoc, nierówności a także kryzysu gospodarczego czy społecznego, na który nie zwróciłaby uwagi Flaminia Giovannelli, pierwsza świecka, mianowana na stanowisko podsekretarza w Papieskiej Radzie Iustitia et Pax” - tak „L'Osservatore Romano” wprowadza rozmowę z nią, zamieszczoną w swym dzisiejszym wydaniu.
Dziennik przypomina, że w watykańskiej dykasterii pracuje ona od roku 1974 r. i jest drugą w historii kobietą, która doszła do stanowiska podsekretarza w Kurii Rzymskiej (pierwszą była w 1966 roku Australijka Rosemary Goldie). Rozmowa dotyczy przede wszystkim działalności Papieskiej Rady, na końcu jednak pada pytanie, jak pani Giovannelli ocenia obecne miejsce kobiety w Kościele i w jakich dziedzinach mogłaby ona wnieść „najbardziej oryginalny i twórczy wkład”.
Oto jej odpowiedź: „Mój wizerunek Kościoła to scena trzymających się za ręce Jana Pawła II i Matki Teresy... Kiedy myślę o wielu zakonnicach, które w swych zgromadzeniach na różnych szczeblach prowadzą zupełnie niezależnie nadzwyczajną działalność nie tylko praktykując miłosierdzie, ale także zarządzając majątkiem, organizując szpitale, a przede wszystkim towarzysząc życiu duchowemu swoich współsióstr, ciesząc się przy tym powszechnym uznaniem za swoją godną podziwu pracę, myślę, że ich wartość nie podlega żadnej dyskusji. Istnieją również pewne sfery życia Kościoła, w których kobieta przoduje, mam na myśli szczególnie kierownictwo duchowe.
O ile sprawowanie sakramentu pojednania ma zasadnicze znaczenie dla chrześcijanina, ponieważ jedna go z Bogiem, to także kierownictwo duchowe ma dla jego życia fundamentalne znaczenie: rozumowa, świadomość tego, że grzech został nam wybaczony nie zawsze prowadzi do poczucia, że otrzymało się przebaczenie. Jak ważna jest czyjaś pomoc, by rozpoznać i podążać za planem, jaki Pan ma wobec każdego z nas. Ileż to razy pomoc tę okazują nam kobiety, właśnie ze względu na swą specyficzną wrażliwość i uczuciowość. Uważam więc, że przywiązanie wagi do zadania towarzyszenia duchowego mogłoby jednocześnie stanowić uznanie roli kobiety. Jeśli natomiast mówi się do dowartościowaniu kobiety w naszych urzędach, powiem, że w swej pracy miałam zawsze wrażenie, że moje pomysły liczą się, ponieważ są pomysłami kobiety, komplementarnymi, a wiec o zasadniczym znaczeniu dla obiektywnej oceny spraw, przed którymi stoję. A to jest zasadnicze. Nie zmienia to faktu, że zależnie od instytucji i od przygotowania kobiet, ułatwionego ostatnio dzięki ich dostępowi do studiów kościelnych, mogłyby pełnić one bardziej odpowiedzialne funkcje. Jest bardzo możliwe, że tak się stanie” – stwierdza na łamach „L'Osservatore Romano” Flaminia Giovannelli.