Posłowie PiS złożyli w czwartek projekt nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych, Sądzie Najwyższym i innych ustaw, który wprowadza m.in. możliwość złożenia sędziego z urzędu oraz dokonuje zmian w procedurze wyboru I Prezesa SN.
"Fakt złożenia projektu wynika z bardzo głębokiego zaniepokojenia tym, co robią w swoich działaniach niektórzy sędziowie" - mówił poseł PiS, wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. "Sędzia powinien oceniać wyrok innego sędziego, jeśli jest skierowana apelacja lub inny środek zaskarżenia, natomiast nie ma kompetencji aby oceniać, czy dany sędzia może wykonywać władzę sędziowską" - dodał.
Konstytucja jednoznacznie wskazuje bowiem, podkreślał, że powoływanie sędziów jest prerogatywą prezydenta. "Niestety niektórzy sędziowie przyjmują bardzo niebezpieczną dla stabilności stosunków prawnych w Polsce logikę, wedle której każdy sędzia może podważać możliwość orzekania przez innego sędziego" - zaznaczył Kaleta.
Zwrócił uwagę, że Polsce jest nadal około 700 sędziów powołanych przez Radę Państwa PRL i "stosując tę logikę można podważyć wszystkie wyroki, które ci sędziowie wydawali przez 30 lat". "Do takiego chaosu prawnego państwo polskie nie może dopuścić" - podkreślił.
Stąd proponowane w projekcie kary, wśród których jest m.in. przeniesienie na inne stanowisko służbowe, złożenie z urzędu oraz kary finansowe. Kary te będzie orzekać Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego i rzecznicy dyscyplinarni.
Projekt, jak dodał Kaleta, ma również zabezpieczyć "ciągłość funkcjonowania Sądu Najwyższego na wypadek, gdyby w Sądzie Najwyższym nie wszyscy sędziowie tego sądu byli respektowani przez I Prezes SN jako sędziowie Sądu Najwyższego". Chodzi o zapobieżenie sparaliżowania wyboru nowego I Prezesa SN po zakończeniu kadencji Małgorzaty Gersdorf.
Msza św. w 106. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.