Żyjemy wśród wybuchu bomb i ulicznych walk, ale Kościół nie opuści tego miejsca – zapewnia wikariusz apostolski stolicy Libii – Trypolisu.
Maltański franciszkanin, bp George Bugeja, w wywiadzie dla włoskiego dziennika „Avvenire” zaznaczył, że w Libii na 7 mln mieszkańców żyje dziś 3 tys. chrześcijan – wszyscy są obcokrajowcami. W większości pochodzą z Filipin, Indii i Pakistanu oraz z krajów Subsaharyjskich.
„Do 1969 roku, kiedy Mu’ammar al-Kaddafi objął władzę, w Trypolisie było 39 kościołów i kaplic. Dziś pozostał tylko jeden, pod wezwaniem św. Franciszka. Nawet katedra została zamieniona na meczet” – mówi hierarcha. Oprócz niego w stolicy kraju posługuje tylko jeden kapłan oraz osiem sióstr zakonnych ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości, założonego przez Matkę Teresę z Kalkuty.
Bp Bugeja podkreślił, że dziś głównym zadaniem tamtejszego Kościoła jest uczyć ludzi bycia dobrymi i przebaczającymi. „Nie tyle liczy się, ile się zrobi, ale jak się zrobi” – zapewnia hierarcha. Wspólnota nie zapomina o biednych. W dwóch centrach pomocowych przyjmuje lekarz i kilka pielęgniarek, aby wesprzeć najbardziej potrzebujących.
Zapytany o migrantów przybywających do Libii pochodzący z Malty hierarcha wskazał, że Kościół nie zachęca ich, aby przepływali przez Morze Śródziemne do Europy. Kiedy ktoś przyjdzie zapytać o radę w tej sprawie bywa wręcz zniechęcany, nie można bowiem nikogo narażać na utratę życia. Natomiast we współpracy z instytucjami międzynarodowymi, Kościół stara się im pomóc i wesprzeć w budowaniu przyszłości.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.