Zakaz sprawowania publicznych Eucharystii w Hongkongu poważnie skomplikował życie tamtejszego Kościoła – zauważa francuski misjonarz ks. Nicolas de Francqueville. Z tego powodu odroczone w tym roku zostaną wielkanocne chrzty dorosłych. Odbędą się one dopiero w Niedzielę Zesłania Ducha Świętego. Do chrztu przygotowuje się tam ponad 3 tys. dorosłych.
Zakaz publicznych liturgii obowiązuje od kulku dni. Na razie obowiązuje do 28 lutego. Jest podyktowany epidemią koronawirusa. Jak napisał administrator apostolski Honkongu kard. John Tong Hon, najbliższe dwa tygodnie będą decydujące w walce z epidemią. Katolicy będą mogli uczestniczyć w liturgii za pośrednictwem mediów, dozwolone są również adoracje Najświętszego Sakramentu. Kościół zapewnia też opiekę duszpasterską chorym.
Jak mówi ks. de Francqueville, katolicy w Hongkongu z wiarą przeżywają te nowe problemy. Pocieszają się nawzajem i zachowują ufność w Bogu.
„Kościół w Hongkongu to jednak dość szczególne środowisko. Ludzie są dość zdyscyplinowani. Pod tym względem mamy szczęście, jeśli porówna się to z resztą społeczeństwa. Kościół jest dynamiczny i wierni mają zaufanie do duszpasterzy, nie kwestionują ich decyzji – pokdreślił francuszki misjonarz. - W społeczeństwie jest wręcz odwrotnie. Narasta poczucie lęku, psychoza, a także brak zaufania do miejscowych władz. Mieszkańcy Honkongu stracili zaufanie do rządzących już w ubiegłym roku podczas manifestacji. Teraz ludzie bardzo negatywnie oceniają sposób, w jaki władze podchodzą do tej epidemii. Twierdzą, że nie stanęli na wysokości zadania. To tym bardziej potęguje niezadowolenie i gniew społeczeństwa względem aktualnego rządu.“
Cztery dni po katastrofie spod gruzów wciąż wydobywane są żywe osoby.
Wczorajsza noc była pierwszą od dłuższego czasu, gdy nie było masowych nalotów.
Wiec rozpocznie się w Paryżu niedaleko siedziby niższej izby parlamentu - Zgromadzenia Narodowego.
Łączna liczba zabitych we wznowionej 18 marca izraelskiej ofensywie wynosi 1042.
Ich autor jest oskarżony o seksualne i psychiczne wykorzystywanie kobiet.
Brakuje lekarstw i miejsc, w których mogliby schronić się ludzie...