Państwo dopłaci do pensji pracowników do 40 proc. średniego wynagrodzenia firmom, które utrzymają miejsca pracy; zwolnieni z płacenia składek ZUS przez 3 miesiące będą wszyscy samozatrudnieni, mikroprzedsiębiorcy, jeśli ich przychody spadły o więcej niż 50 proc. w stosunku do lutego br. - poinformował prezydent Andrzej Duda.
Prezydent poinformował, że w piątek w godzinach popołudniowych otrzymał projekt ustawy o tzw. "tarczy antykryzysowej". Projekt przewiduje mikropożyczki dla przedsiębiorców do 5 tys. zł, rozszerzony program gwarancji de minimis BGK dla małych i średnich firm (podwyższony zostanie poziom zabezpieczenia kredytu z 60 proc. do 80 proc.) oraz wsparcie w leasingu dla firm z problemami (Agencja Rozwoju Przemysłu przeznaczy 1,7 mld zł na refinansowanie umów leasingowych firm transportowych). W pierwotnym projekcie znalazła się także możliwość odroczenia płatności składek na ZUS o trzy miesiące (późniejsza spłata składek będzie mogła zostać rozłożona na raty).
Prezydent relacjonował postulaty mikro przedsiębiorców, którzy podkreślali w rozmowach z nim, że po okresie kryzysu nie będzie można normalnie wrócić do funkcjonowania, dlatego zawieszenie składek jest ich zdaniem niewystarczającym rozwiązaniem.
"Uznałem, że wprowadzenie trwałego zwolnienia tzn. takiego, że przez trzy miesiące będzie można nie zapłacić składek na ZUS i nie będzie trzeba tych składek potem spłacić, tzn., że to nie będzie żaden dług wobec ZUS-u, że to będzie najnormalniejsze w świecie zwolnienie, musi zostać do ustawy wpisane. Żeby to była gwarancja, że ten koszt nie będzie obciążał samozatrudnionego, czy najmniejszego pracodawcy, jakim jest mikroprzedsiębiorca zatrudniający do 9 osób" - oświadczył.
Po wysłuchaniu tych postulatów - dodał prezydent - zdecydowałem się zwołać w trybie pilnym spotkanie z premierem Mateuszem Morawieckim, minister rozwoju Jadwigą Emilewicz, prezes ZUS Gertrudą Uścińską i prezes BGK Beatą Daszyńską-Muzyczką.
"Po długiej dyskusji, obliczeniach, ustaliliśmy, że zwolnieni z płacenia składek na ZUS przez 3 miesiące będą wszyscy samozatrudnieni, mikroprzedsiębiorcy, jeśli ich przychody spadły o więcej niż 50 proc. w stosunku do lutego 2020 r." - poinformował w sobotę prezydent.
"Dla wszystkich firm, które utrzymają miejsca pracy państwo dopłaci do pensji pracowników do 40 proc. średniego wynagrodzenia" - zapowiedział Andrzej Duda.
Prezydent poinformował, że według szacunków ekspertów koszty takiego rozwiązania wyniosą ok. 13 mld zł miesięcznie. Podkreślił w tym kontekście, że propozycje te - inaczej niż propozycje na Węgrzech - będą powszechne, a nie przeznaczone jedynie dla poszczególnych branż.
"Nie będzie nam łatwo, wszystkim nam nie będzie łatwo: nie będzie łatwo rządzącym, żeby w pełni zrealizować ten program, nie będzie łatwo także przedsiębiorcom, pracodawcom, pracownikom" - ocenił Andrzej Duda.
Prezydent przypomniał również, że na poniedziałek zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, które - jak dodał - odbędzie się w formie wideokonferencji o godz. 12.
"Spotkanie RBN jest m.in. po to, że to musi być konsensus, to musi być tak, że po prostu parlament to przyjmie i wszystkie ugrupowania zgodzą się na te rozwiązania. Być może będą jakieś poprawki, bo trzeba liczyć się z tym, że będą różne propozycje ze strony tych ugrupowań, które dzisiaj są opozycyjnymi, ale liczę na to, że uda się tutaj wypracować konsensus i rozwiązania, które w jak największym stopniu uratują polską gospodarkę, polskie państwo i rodzinne, domowe budżetu" - powiedział Andrzej Duda.
Prezydent akcentował, że obecny kryzys dotknął nie tylko Polskę, ale ma charakter ogólnoświatowy, a jego charakteru "nikt nie jest w stanie przewidzieć".
Tzw. "tarcza antykryzysowa" opiera się na pięciu filarów. Tworzą je: obrona przed utratą miejsc pracy, wsparcie dla służby zdrowia, bezpieczeństwo systemu finansowego, wsparcie dla przedsiębiorców i inwestycji publicznych. W realizację pakietu będą zaangażowane takie instytucje jak Polski Fundusz Rozwoju, Agencja Rozwoju Przemysłu czy Bank Gospodarki Kredytowej. Konkretne rozwiązania z "tarczy antykryzysowej" zaprezentował premier Mateusz Morawiecki wraz z ministrami swojego rządu w środę. Pakiet jest odpowiedzią rządu na kryzys wywołany panującą epidemią koronawirusa.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.