Pięć razy dziennie biją dzwony wszystkich katolickich kościołów w archidiecezji Chicago.
Wzywają na modlitwę w intencji chorych i zmarłych z powodu koronawirusa, a także tych, którzy walczą z epidemią, szczególnie w intencji personelu medycznego.
W archidiecezji Chicago nie odprawia się publicznie Mszy od połowy marca. Zamknięte są szkoły i urzędy. Miasto jest najbardziej dotkniętym przez koronawirusa w całym stanie Illinois. „Nie spotykamy się, ulice i kościoły są puste, wspólna modlitwa o tych samych godzinach w naszych domach pozwala nam pamiętać, że jesteśmy wspólnotą. Teraz tym bardziej powinniśmy dbać o to, aby nikt z nas nie czuł się samotny” – wyjaśnia arcybiskup Chicago, kard. Blase Cupich.
Modlimy się razem, żeby zachować poczucie wspólnoty
„Rodziny są zamknięte razem i spędzają ze sobą więcej czasu. Współczesne społeczeństwo żyje bardzo szybko, ludzie widują się ze sobą w biegu, przez krótką chwilę w ciągu dnia. Epidemia, to okazja do tego, aby poświęcić ten czas tym, których kochamy. To czas, w którym życie każdego z nas zwolniło. Mamy dla siebie więcej czasu, a więc i więcej czasu na refleksję o naszym życiu – mówi w wywiadzie dla Radia Watykańskiego kard. Cupich. – Dlatego zachęcamy ludzi do modlitwy. W naszej archidiecezji dzwony w każdym kościele biją pięć razy na dzień. O 9.00 rano zachęcają do modlitwy za wszystkich chorych, o 12.00 za pracowników służby zdrowia, o 15.00 za wszystkie osoby, które pracują i walczą z wirusem, o 18.00 za przywódców i ludność wszystkich krajów, a o 21.00 za zmarłych na koronawirusa. Staramy się szukać dróg, które pozwolą nam pozostać wspólnotą.“
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.