W czasie pandemii szukamy ratunku w Maryi, która poprzez cudowne obrazy rozsiane po całej diecezji wciąż przypomina, że jest z nami w dobrej i złej doli.
Kiedy nad świątynią unosił się helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, ks. proboszcz Ireneusz Neznal zdążył jeszcze poprosić Matkę Bożą Wietrzychowską, żeby mógł wrócić do swoich parafian. - Wrócisz, ale musisz zatroszczyć się o mój obraz - usłyszał gdzieś w sercu kapłan, który zaświadcza, że został ocalony z ciężkiej choroby i śmierci dzięki wstawiennictwu Maryi i św. Jana Pawła II. Niedawno przy obrazie patronki parafii zawiesił wotum za ocalenie życia.
Wizerunek znajdował się kiedyś w głównym ołtarzu, obecnie jest umieszczony w bocznej nawie. - Ludzie wędrują tutaj pomodlić się przed obrazem swojej Matki, która od dawna dawała się poznać jako opiekunka w trudnych momentach życia osób i całej parafii - dodaje proboszcz.
Istotnie, w 1688 roku Zofia Bublanka połknęła igłę. Dostała wielkiej gorączki, a gardło ogromnie jej spuchło. Poszła do kościoła prosić Matkę Bożą o ocalenie. Przed Jej obrazem zamówiła Mszę św. Przed powrotem do domu zdążyła jeszcze pokłonić się Maryi i wtedy igła sama wypadła, a Zofia została uzdrowiona. Zdarzenie zapisał ówczesny proboszcz ks. Stanisław Mościński. W 1824 roku, 7 listopada chroma Małgorzata Ceterzyna z Pojawia „czołgając się do Najświętszej Panny w obrazie kościoła wietrzychowskiego cudownie uzdrowiona została”.
Archiwum parafii Matka Boża Wietrzychowska.Ludzie uważają ponadto, że podczas II wojny światowej Maryja ocaliła parafię przed zniszczeniami i pacyfikacją, a nawet pomogła wystartować alianckiemu samolotowi, który zawiózł do Londynu rozmontowany pocisk V2. Samolot uniósł się w przestworza mimo zablokowanych hamulców.
Ze strachu przed zniszczeniem obrazu przez okupantów wietrzychowscy parafianie ukryli obraz od lipca 1944 do stycznia 1945 w domu Marii Patuły w Jadownikach Mokrych. Ludzie gromadzili się tam na modlitwie, a matczyna obecność sprawiła, że wioska ocalała przed pacyfikacją.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość Do wietrzychowickiego kościoła relikwie św. Jana Pawła II przywiózł kard. Stanisław Dziwisz.Dramatem dla całej parafii wietrzychowskiej było realne zagrożenie katastrofą budowlaną świątyni, której część wraz z wieżą zaczęły się zapadać, a kościół spękał jakby po trzęsieniu ziemi. Kuria rozważała nawet rozebranie świątyni i wybudowanie nowej. Ostatecznie - co również uznawane jest za cud - parafianie zdecydowali się odnowić niszczejący kościół, co miało miejsce w latach 1982 - 1988. - Znam przekaz, że wota znajdujące się przy obrazie zostały przeznaczone na ratowanie świątyni - mówi ks. Neznal. Jakby Maryja sama je oddała, żeby miejsce Jej kultu ocalało dla przyszłych pokoleń. - Dla mnie Maryja jest wspomożeniem w trudnych sytuacjach finansowych. Ludzie sami zresztą mówią, że doznali Jej pomocy w tych kwestiach. Zawdzięczam Jej jednak coś znacznie ważniejszego, a mianowicie 15-letnią trzeźwość mojego męża, a także jego zbliżenie się do Boga - mówi pani Katarzyna.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość W kościele czczony jest św. Jan Paweł II.Obraz Matki Bożej trzymającej na rękach małego Jezusa, z postaciami św. Józefa i św. Jana Ewangelisty w tle został ostatnio gruntownie odrestaurowany przez tarnowskich artystów państwa Drwalów. - Posrebrzyliśmy i pozłociliśmy także sukienki, a w przyszłości odnowimy także całą ramę obrazu - mówi ks. proboszcz. Przed wizerunkiem Maryi odprawiana jest nowenna, która razem z nabożeństwem do św. Jana Pawła II przyczynia się do duchowego rozwoju parafii i szerzenia kultu Matki Bożej Wietrzychowskiej poza jej granicami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.