Kluczowym elementem jest przemiana świadomości wszystkich ludzi Kościoła, nie tylko biskupów i księży - mówi KAI ks. Piotr Studnicki. Kierownik biura Delegata Episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży ukazuje zasadnicze elementy stworzonego przez Kościół systemu ochrony i prewencji przez wykorzystywaniem seksualnym. Wyjaśnia też, na czym w istocie polega współpraca między Kościołem a prokuraturą.
Marcin Przeciszewski (KAI): Jutro zobaczymy kolejny film Tomasza Sekielskiego pt. „Zabawa w chowanego”. Sekielski, zapowiadając film, twierdzi, że w Kościele w Polsce od roku czyli od emisji filmu „Tylko nie mów nikomu” nic się nie zmieniło w tym zakresie oraz że Kościół nie podjął żadnych realnych działań, w szczególności jeśli chodzi o ofiary. Jak więc wyglądają działania Kościoła w Polsce wobec tego problemu, co realnie zrobiono od tego czasu?
Ks. Piotr Studnicki: Systematyczne działania będące odpowiedzią Kościoła w Polsce na dramat wykorzystania seksualnego osób małoletnich przez duchownych trwają przynajmniej od 7 lat. A jeśli chodzi o ostatni rok, to ważnym etapem było utworzenie biura Delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży w sekretariacie Episkopatu Polski oraz powołanie Fundacji Świętego Józefa, której działalność finansują solidarnie wszystkie diecezje w Polsce.
W tych działaniach, ogromną i nie od przecenienia rolę ma o. Adam Żak SJ, który od 2013 roku jest Koordynatorem Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży, a w 2014 r. zainicjował powstanie Centrum Ochrony Dziecka w Krakowie. Przez lata swej działalności o. Żak oraz specjaliści COD przeszkolili ok. 6 tys. osób w całej Polsce, wśród których są księża, zakonnicy i zakonnice, formatorzy seminariów i klerycy, katecheci, animatorzy grup parafialnych i inne osoby zaangażowane w wychowanie dzieci i młodzieży w różnego rodzaju działalności Kościoła.
Dzięki pracy o. Żaka zostały też wypracowane i przyjęte przez KEP procedury, wytyczne oraz zasady prewencji obowiązujące w całym Kościele w Polsce, a także przygotowane lokalne grupy robocze do wypracowania zasad prewencji dostosowanych do poszczególnych diecezji. Zostały one już opracowane i przyjęte w większości polskich diecezji, a w pozostałych trwają nad nimi prace. Oczywiście tworzenie wytycznych i procedur nie jest celem samym w sobie. Same dokumenty, nawet najmądrzejsze, nie wystarczą. Wszystkie szkolenia prowadzone przez COD służą zmianie świadomości, która jest podstawowym i kluczowym elementem budowania prewencji.
Ponadto z inicjatywy o. Adama we wszystkich diecezjach oraz zdecydowanej większości męskich zgromadzeń zakonnych są ustanowieni i przeszkoleni delegaci ds. ochrony dzieci i młodzieży, którzy odpowiadają za pierwszy kontakt z osobami pokrzywdzonymi, wysłuchanie ich i przyjęcie od nich zgłoszenia.
Z tego co Ksiądz mówi, wynika, że Kościół w Polsce dopracował się już pewnego, złożonego z wielu elementów, systemu reagowania na te przestępstwa oraz ochrony i prewencji dzieci i młodzieży. Pytanie czy faktycznie ten system działa i czy można uznać go za satysfakcjonujący? Na czym dziś koncentrować winna się główna praca?
Nie mam wątpliwości, że jesteśmy dopiero u początku drogi, szczególnie jeśli chodzi o kluczowy element, czyli zmianę świadomości. Ta zmiana musi się dokonać we wszystkich tworzących Kościół, nie tylko w księżach i biskupach. Można nawet powiedzieć, że musi się dokonać w całym polskim społeczeństwie, ponieważ - jak jasno pokazują badania - wykorzystanie seksualne osób małoletnich jest dramatem społecznym. W tej zmianie świadomości chodzi o to, aby każdy potrafił rozpoznawać sygnały wysyłane przez krzywdzone dziecko i umiał na nie właściwie reagować. Tylko wtedy będziemy tworzyli środowiska bezpieczne dla dzieci i młodzieży.
Jeśli chodzi o system ochrony osób małoletnich budowany przez Kościół, to jego słabym punktem jest na pewno deficyt osób świeckich. Na dziś delegatami są wyłącznie księża. Tylko w jednej diecezji obok księdza jest też siostra zakonna, która pełni funkcję delegatki. Wielu z nich jest dobrze i merytorycznie przygotowanych do spotkania z osobami pokrzywdzonymi. Mam sygnały od licznych osób, które zgłosiły swoją krzywdę, że spotkali się z empatycznym i kompetentnym przyjęciem przez delegata.
Niemniej bardzo dobrze rozumiem głosy tych pokrzywdzonych w Kościele, których sam widok koloratki albo świadomość, że delegat jest duchownym, blokuje i odstrasza. Z tego powodu koniecznie potrzebujemy włączyć w budowany system osoby świeckie, szczególnie kobiety. Potwierdza to doświadczenie inicjatywy „Zranieni w Kościele” stworzonej przez katolików świeckich. W ciągu pierwszego roku działalności z tego bezpłatnego telefonu wsparcia osoby skrzywdzone przemocą seksualną w Kościele skorzystały ponad 120 razy. Zostały wysłuchane oraz otrzymały wsparcie poprzez rzetelną informację o tym gdzie mogą uzyskać fachową i bezpieczną pomoc psychologa, prawnika i duszpasterza. Ci którzy zdecydowali się na kolejny krok, mogą liczyć na towarzyszenie w zgłoszeniu przestępstwa organom ścigania lub przedstawicielowi instytucji kościelnej. Wiele osób tam po raz pierwszy opowiedziało swoją bolesną historię i uczyniła to dlatego że słuchającymi były kobiety.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.