Wyjątkowym świadkiem życia św. Jana Pawła II jest kard. Stanisław Dziwisz, który spędził u jego boku wiele lat. Uważa on, że tajemnicą osoby Karola Wojtyły była głębia życia duchowego. Zrozumiał wartość modlitwy już jako dziecko i potem rozwijał świadomość jej znaczenia.
Wyjątkowym świadkiem życia św. Jana Pawła II jest kard. Stanisław Dziwisz, który spędził u jego boku wiele lat. Uważa on, że tajemnicą osoby Karola Wojtyły była głębia życia duchowego. Zrozumiał wartość modlitwy już jako dziecko i potem rozwijał świadomość jej znaczenia.
„Jego zjednoczenie z Jezusem Chrystusem. On był zawsze zanurzony w modlitwie. Nawet tego ludzie nie wiedzieli, być może nie odbierali, ale doskonale wyczuwali. Jego modlitwa to był główny rys jego osobowości i to nie tylko wtedy, gdy został Papieżem. To właściwie było jego mocą w działalności duszpasterskiej, modlitwa – podkreśla kard. Dziwisz. Kto wie, czy nie zapamiętał słów kard. Sapiehy podczas wizytacji w Wadowicach. Karol Wojtyła witał wtedy meropolitę krakowskiego. Zrobił wrażenie na Sapiesze, ponieważ ten zapytał: «na jakie studia wybiera się ten młodzieniec», a proboszcz-katecheta odpowiedział, że na polonistykę. «Szkoda, powiedział kard. Sapieha, byłby z niego dobry ksiądz». Kto wie, czy to w nim nie tkwiło. Potem, gdy już zdecydował, że pójdzie w stronę kapłaństwa, na pewno wielki wpływ wywarł na niego brat Albert. To, że brat Albert zostawił malarstwo, sztukę i oddał się na służbę najbiedniejszym również wpłynęło na to, że Karol Wojtyła zostawił teatr, z którym był bardzo związany i poszedł w stronę kapłaństwa.“
Kard. Dziwisz wskazuje również na wielkość osobowości Papieża Wojtyły. Traktował tak samo biednego, słabego i chorego. Ze swoimi najbliższymi współpracownikami tworzył domową atmosferę i rodzinny klimat. Podchodził do wszystkich z prostotą, dobrocią i wielką miłością.
„On był zawsze bliski każdego człowieka. Nikogo nie lekceważył. Zawsze odnosił się z troską i szacunkiem. Dotyczyło to poszczególnych ludzi, a także grup parafialnych oraz różnych wspólnot, ruchów i stowarzyszeń. Zawsze był bliski, a jak trzeba było to bronił, zwłaszcza w okresie komunizmu, zawsze kiedy człowiek albo duszpasterstwo było zagrożone – zauważa kard. Dziwisz. Zawsze był przy ludziach, przy tych grupach, żeby bronić. Przykładał dużą wagę do wizytacji, odwiedzał po domach chorych, rodziny wielodzietne. Był prawdziwym ojcem.“
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.