Niewątpliwy „sukces medialny” Benedykta XVI to jeden tylko aspekt wizyty w Wielkiej Brytanii, twierdzi komentator dziennika „La Stampa” Gian Enrico Rusconi. Jego zdaniem „pod emocjami Ratzingera i jego 'prostoty' kryje się surowy teolog”.
„Surowy w ocenie zeświecczonego Zachodu, którego nie da się ocalić przypominając o zagrożeniu ze strony islamu czy promując religię jako symbol tożsamości, jak wielu by chciało. Jemu leżą na sercu doktrynalne treści religii” - pisze Rusconi. Temu, dodaje autor, służy „strategia zbliżenia czy uprzywilejowanych relacji z jednym z Kościołów 'odłączonych', który pod względem dogmatycznym jest jeszcze (pozornie) mocny, jak Wspólnota Anglikańska”.
Komentator zdaje sobie sprawę, że anglikańskie: „praktyka duszpasterska (kapłaństwo kobiet, dobrowolność celibatu) i doktryna moralna (związki homoseksualne) uważane są za nie do pogodzenia z Rzymem”. „Zastanawiam się więc, czy zbliżenie obu Kościołów nie doprowadzi do krótkiego spięcia pomiędzy istotą dogmatyki i postawami moralnymi, co może mieć trudne do przewidzenia konsekwencje dla samego katolicyzmu” - uważa komentator turyńskiego dziennika, przekonany, że „niemożliwe, by Ratzinger nie wziął pod uwagę tego problemu”.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.