W Stanach Zjednoczonych w piątek kolejny raz odnotowano dobowy rekord wykrytych zakażeń SARS-CoV-2. W ciągu minionych 24 godzin zdiagnozowano 77 638 takie przypadki - wynika z danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore.
Poprzedni dobowy rekord odnotowano w czwartek. Uniwersytet Johnsa Hopkinsa informował o 75 255 zakażeniach.
Równocześnie w ciągu minionej doby z powodu koronawirusa w Stanach Zjednoczonych zmarło 927 osób. Tym samym bilans ofiar śmiertelnych epidemii wzrósł do 139 128.
Od kilku tygodni Stany Zjednoczone mierzą się z wybuchem epidemii na południu i zachodzie kraju. Tylko na Florydzie jest już łącznie więcej wykrytych przypadków niż we Włoszech. W Teksasie i Arizonie lokalne władze zamówiły specjalne ciężarówki chłodnie do przechowywania zwłok, by odciążyć kostnice.
W piątek prezydent USA Donald Trump oświadczył, że nie zamierza wprowadzić federalnego obowiązku noszenia maseczek w miejscach publicznych. "Nie zgadzam się z tym, że jeśli każdy nosiłby maseczkę, to (epidemia) skończyłaby się" - stwierdził w rozmowie z telewizją Fox News.
Amerykanie coraz bardziej nieprzychylnie patrzą jak Trump zarządza reakcją USA na epidemię. 60 proc. z nich krytycznie ocenia przywódcę Stanów Zjednoczonych - wynika z opublikowanego w piątek sondażu dla "Washington Post" i ABC News. Działania prezydenta w sprawie koronawirusa popiera jedynie 38 proc. obywateli.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.