20-letnia dziewczyna i 19-letni chłopak trafili do podkarpackich szpitali po zażyciu dopalaczy. Ich życiu nie grozi niebezpieczeństwo - poinformował PAP w niedzielę rzecznik podkarpackiej policji podkom. Paweł Międlar.
Pierwsze zdarzenie miało miejsce w Tarnobrzegu. "Do miejscowego szpitala, z objawami zatrucia zgłosił się 19-letni uczeń. Młody mężczyzna powiedział policjantom, że w piątek kupił w sklepie z dopalaczami w Tarnobrzegu produkt, którego nazwy nie pamięta. Wypalił go w szklanej lufce, po czym źle się poczuł. Miał drgawki, wymiotował" - powiedział Międlar.
Policjanci ustalają, co zażył, pomoże w tym analiza moczu. Według lekarzy, chłopak jeszcze w niedzielę wyjdzie ze szpitala do domu.
Kolejny sygnał o zatruciu tzw. dopalaczem odebrała policja w Sanoku. Po wypaleniu zielono-brunatnych włókien przytomność straciła 20-letnia dziewczyna.
Jak zaznaczył Międlar, w sobotę po południu odwiedziła ona koleżankę w jednej z podsanockich miejscowości. "Dziewczyny na balkonie paliły specyfik o nazwie Hammer, w pewnej chwili jedna z nich poczuła się źle, traciła świadomość. Koleżanka wezwała pogotowie, 20-latka trafiła do szpitala" - dodał rzecznik.
Policjanci ustalili, że "dopalacz" kupiła koleżanka 20-latki, nabyła specyfik kilka dni wcześniej w Warszawie. Według lekarzy, życie młodej kobiety nie jest zagrożone. Badania laboratoryjne wykażą czy w specyfiku, który wypaliły dziewczyny, nie było substancji zakazanych.
W sobotę w całym kraju odbyła się kontrola sklepów z dopalaczami przeprowadzona przez inspektorów sanitarnych w asyście policji. W niedzielę rzecznik rządu Paweł Graś zapowiedział, że wszystkie sklepy z tzw. dopalaczami zostaną zamknięte.
"W naszej rzeczywistości silnie obecny jest klerykalizm – i to obustronny."
Papież Franciszek otworzył w poniedziałek w Watykanie międzynarodowy szczyt na temat praw dzieci.
W roku 2023 USAID wydała 72 mld dolarów na pomoc międzynarodową.
Nic złego w polskiej gospodarce się nie dzieje - uważa jednak specjalista.
Kanada powinna zostać naszym 51. stanem, wtedy nie będzie ceł - stwierdził Donald Trump.
Podróżni zamówili także 169 tys. jajecznic, 177 tys. kotletów schabowych.