Mimo fali protestów społecznych francuskie Zgromadzenie Narodowe - izba niższa parlamentu - przyjęło w środę ostatecznie niezwykle kontrowersyjną rządową reformę emerytalną. W ten sposób zakończyła się dwumiesięczna batalia parlamentarna w tej kwestii.
Po zatwierdzeniu we wtorek projektu ustawy przez Senat, izba niższa uchwaliła rządową reformę, przewidującą m.in. podniesienie wieku przejścia na emeryturę z 60 do 62 lat. Tekst poparło 336 deputowanych, głównie z rządzącej centroprawicowej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP), przeciwnych mu było 223 deputowanych, przede wszystkim opozycyjnych socjalistów.
Partia Socjalistyczna (PS) zapowiedziała już, że skieruje teraz ustawę do Rady Konstytucyjnej, aby zbadała jej zgodność z ustawą zasadniczą. "Obiecaliśmy, że będziemy prowadzić naszą batalię do końca, a to stanowi część tej właśnie batalii" - oświadczył przewodniczący klubu PS w Zgromadzeniu Narodowym Jean-Marc Ayrault.
Reforma emerytur wywołuje we Francji od początku września największą falę masowych manifestacji i strajków od czasu objęcia urzędu przez prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego. W tym tygodniu osłabły najbardziej dotkliwe dla mieszkańców strajki w rafineriach i na kolei. Nadal jednak na jednej piątej stacji benzynowych w całym kraju brakuje paliw i zamkniętych jest wiele rafinerii.
Jeszcze przed ostatecznym przegłosowaniem reformy główne związki zawodowe zapowiedziały kolejne ogólnokrajowe akcje protestacyjne - w najbliższy czwartek oraz w sobotę 6 listopada.
Prezydent Nicolas Sarkozy i premier Francois Fillon mają nadzieję, że wraz z definitywnym przyjęciem reformy fala protestów przeciwko zmianom szybko opadnie. Władze przyspieszyły procedurę parlamentarną, aby ostateczne głosowanie przypadło w środku trwających obecnie we Francji ferii szkolnych przed 1 listopada. W tym okresie wiele osób bierze urlop i wyjeżdża z rodziną, co - jak można było przypuszczać - osłabi zapał i siłę protestujących.
Projekt przyjęty ostatecznie przez parlament zakłada, że stopniowo do 2018 roku minimalny wiek przejścia na emeryturę wzrośnie z 60 do 62 lat. Jednocześnie podwyższa także o dwa lata - z 65 do 67 lat - wiek, od którego można będzie otrzymać emeryturę w pełnej wysokości nawet przy niepełnym okresie płacenia składek. Projekt ustawy przewiduje oprócz tego wydłużenie okresu płacenia obowiązkowych składek emerytalnych: z 40,5 roku obecnie do 41 lat w 2012 roku i do 41,5 lat w 2020 roku. Przewiduje się też stopniowe ujednolicenie stopy płaconych składek emerytalnych w sektorach publicznym i prywatnym.
Zmiany obejmują sektor publiczny i prywatny, poza pewnymi kategoriami zawodowymi, które korzystają z przywilejów emerytalnych (jak np. kolejarze czy funkcjonariusze mundurowi).
Pod wpływem fali protestów zdominowany przez rządzącą centroprawicę Senat poczynił nieznaczne ustępstwa wobec przeciwników reformy emerytalnej. Poprawki przewidują, że rodzice mający co najmniej trójkę dzieci będą mogli nadal otrzymywać emerytury w pełnym wymiarze od 65. roku życia, jak do tej pory. Podobne prawo będzie przysługiwać rodzicom dzieci niepełnosprawnych.
Według rządzącej centroprawicy, reforma w obecnym kształcie jest konieczna, by pokryć głęboki deficyt kas emerytalnych. Władze podkreślają, że samo przesunięcie progu o dwa lata pozwoli na uzyskanie 20 miliardów euro w najbliższych latach.
Za utrzymaniem obecnego wieku emerytalnego - 60 lat - opowiadają się wszystkie największe związki zawodowe i opozycja, w tym Partia Socjalistyczna. Ta ostatnia podkreślała wielokrotnie, że zmiany są - jej zdaniem - niesprawiedliwe, gdyż uderzają najmocniej w najbiedniejszych mieszkańców. W opinii przeciwników reformy ucierpią wskutek niej szczególnie osoby zaczynające aktywność zawodową w młodym wieku, jak robotnicy, oraz ci, którzy mają szczególnie trudne warunki pracy.
Francja należy obecnie do krajów Europy, w których najwcześniej można przejść na emeryturę. Obowiązujący teraz wiek emerytalny został obniżony z 65 lat w 1982 roku, za rządów nieżyjącego już prezydenta-socjalisty Francois Mitterranda.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.