W obecnych wyborach prezydenckich w USA może paść rekord frekwencji - prognozuje "New York Times". Swoje głosy może oddać nawet ponad 160 mln obywateli, co oznaczałoby frekwencję na poziomie 67 proc.
Ponad 101 mln Amerykanów zagłosowało korespondencyjnie i osobiście w ramach przedterminowego głosowania, co było związane m.in. z epidemią koronawirusa.
Profesor Michael McDonald z Uniwersytetu Florydy oszacował w rozmowie z "NYT", że w tegorocznych wyborach może zagłosować nawet 160 mln obywateli. "To oznaczałoby frekwencję na poziomie 67 proc., najwyższą od ponad 100 lat"- powiedział.
Poprzednio frekwencja w wyborach w USA przekroczyła 65 proc. w 1908 r. Według "NYT" na wysoką frekwencję wpłynęła sytuacja w kraju, m.in. epidemia koronawirusa i inne ważne kwestie, które niepokoją Amerykanów - problemy w gospodarce i "emocje polityczne epoki (Donalda) Trumpa".
"To dzieło nie okazało się chwilową inicjatywą, ale nabrało poważnego charakteru".
"Mamy nowe incydenty w naszym regionie i na Morzu Bałtyckim co tydzień, prawie każdego dnia".
Abp Galbas zaprasza na spotkanie o ochronie życia i zdrowia psychicznego.
Wielu liderów nadal mierzy zaangażowanie przez pryzmat wyników i realizacji celów.
"Chowanie urazy jest jak trzymanie się rozżarzonego węgla z zamiarem rzucenia nim w kogoś innego".
"Weźmiemy na cel tych, którzy (...) ułatwiają obchodzenie sankcji".
Rosja i Białoruś mogą przeprowadzić w Polsce operacje sabotażowe oskarżając Ukrainę.