Reklama

Niewskazana interwencja w Jemenie

Nowy szef brytyjskiego sztabu gen. David Richards powiedział we wtorek w wywiadzie dla BBC, że W. Brytania nie powinna wysyłać sił zbrojnych do Jemenu, mimo iż uznał ten kraj za "wylęgarnię dżihadystów Al-Kaidy".

Reklama

"Zbrojna interwencja w Jemenie może okazać się potrzebna w przyszłości, ale teraz byłaby niewskazana" - zaznaczył. Obecną rolę Brytyjczyków widzi w udzieleniu władzom jemeńskim wsparcia w uporaniu się z groźbą terroryzmu własnymi siłami.

Według generała brytyjska armia musi się skoncentrować na Afganistanie, by zapobiec przekształceniu się tego kraju "w drugi Jemen" i w bezpieczne schronienie dla muzułmańskich terrorystów. Jemeńczycy są drugą największą po Saudyjczykach grupą ochotników walczących w Afganistanie po stronie talibów.

Tymczasem wiceminister ds. międzynarodowego rozwoju Alan Duncan w odczycie wygłoszonym w poniedziałek wieczorem w ośrodku badawczym Chatham House ostrzegł, że Jemen jest państwem "na krawędzi rozpadu, a taka perspektywa oznacza, iż Al-Kaida uzyskałaby bazę, z której mogłaby terroryzować Zachód". Duncan uważa, iż świat ma ostatnią szansę wsparcia rozwoju Jemenu, by takiej perspektywie zapobiec.

Z Jemenu, jednego z najbiedniejszych państw świata, pochodzi rodzina Osamy bin Ladena. Według niektórych ocen w kraju czynnych jest ok. tysiąca członków i współpracowników Al-Kaidy zajmujących się m. in. szkoleniem dżihadystów.

Z Jemenu wysłano dwie przesyłki lotnicze zawierające bomby, które w ub. tygodniu wykryto na lotniskach w Nottingham w środkowej Anglii i w Dubaju.

Wtorkowy "Financial Times" sądzi, iż problemów Jemenu nie rozwiąże się atakami amerykańskich samolotów bezzałogowych stosowanych w Pakistanie. Kraj ten w opinii gazety potrzebuje przede wszystkim pomocy policyjnej, wywiadowczej i wsparcia dla podstawowych funkcji państwa, jeśli ma być zdolne do zapewnienia ochrony zdrowia, oświaty i utrzymania infrastruktury.

"Prezydentowi Jemenu Alemu Abd Allahowi Salahowi trudno byłoby odrzucić wielostronną pomoc gospodarczą firmowaną przez państwa regionu Zatoki Perskiej, w tym Katar i Abu Zabi, ale jej udzielenie powinno być uzależnione od odejścia od dotychczasowej polityki rozgrywania jednych plemion przeciw innym i przestawienia się na politykę bardziej inkluzywną" - zaznacza "FT".

Gazeta nazywa Jemen "mozaiką plemion, uzbrojonych po zęby i zamieszkujących surowe i niedostępne tereny, krajem nawet w najlepszych czasach funkcjonującym na granicy bezprawia, o czym na własnej skórze przekonali się kolejno Turcy Osmańscy, Brytyjczycy, Rosjanie popierający marksistowską republikę na południu oraz Egipt za rządów Nasera".

Prezydent Salah w opinii "FT" jest "zręcznym manipulatorem" sprawującym władzę od 1978 r., który w przeszłości widział w Al-Kaidzie mniejsze zło niż w partyzantach na północy i separatystach na południu kraju. Wiele środków wprowadzonych przez Salaha przeciw dżihadystom podyktowanych jest w ocenie dziennika chęcią wyciągnięcia jak największych środków pomocowych od Arabii Saudyjskiej i USA.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
8°C Poniedziałek
dzień
9°C Poniedziałek
wieczór
5°C Wtorek
noc
4°C Wtorek
rano
wiecej »

Reklama