Nie uważam się za chrześcijańskiego fenomenologa. Jestem chrześcijaninem i uprawiam filozofię – tak prezentuje się tegoroczny laureat Nagrody Ratzingera prof. Jean-Luc Marion.
Choć wzbrania się przed przypinaniem mu łatki „chrześcijański”, to jednak postuluje on uwzględnienie w filozofii również kwestii związanych z Bogiem.
Podkreśla, że nauki humanistyczne powinny być otwarte na wszystko, o czym da się myśleć. Istnieje tymczasem tendencja, by pomijać w nich kwestie teologiczne czy metafizyczne. Jest to jednak szkodliwe, bo Absolut nadal obchodzi ludzki umysł. Jeśli nie podejmiemy tego tematu bezpośrednio, to wypłynie on nie wprost czy anonimowo w innych dziedzinach: historii, literaturze, historii sztuki, socjologii czy psychologii. Z tego względu bardzo ważna była jego zdaniem encyklika Jana Pawła II Fides et ratio. Nieszczęśliwy jest tylko jej tytuł, bo wydaje się przeciwstawiać wiarę rozumowi, choć wymowa samego tekstu jest wręcz odwrotna.
Jean-Luc Marion jest kontynuatorem myśli Emmanuela Levinasa, na Sorbonie przejął po nim katedrę metafizyki. W jego filozofii istotne znaczenie zajmuje więc doświadczenie twarzy, które sprawia, że drugi nie ulega uprzedmiotowieniu, lecz staje się zobowiązaniem. W wywiadzie dla portalu National Catholic Register francuski filozof został zapytany, jak w związku z tym zapatruje się na obecną sytuację, kiedy na skutek pandemii wszyscy zakrywamy swe twarze. Jego zdaniem obowiązkowe noszenie maseczki na otwartej przestrzenie jest czymś „potwornym” i, jak sądzi, nie potrwa to długo.
„Podejmujemy środki, by zabronić noszenia muzułmańskich nakryć głowy w miejscach publicznych, a teraz sami wszystkim zakrywamy twarze, to niewiarygodne” – mówi Marion. Jego zdaniem koronawirus nie jest w pierwszym rzędzie kryzysem zdrowotnym, bo zgonów jest stosunkowo mało, - „to nie jest dżuma czy cholera” - lecz jest to kryzys społeczny i socjologiczny, czy wręcz moralny. „Nikt nie rozumie, co się dzieje, a politycy, którzy dowodzą, że nie potrafią wypracować poważnej polityki zdrowotnej, starają się uratować swoją pozycję i system służby zdrowia, obarczając obywateli własną odpowiedzialnością” – mówi francuski filozof. Zauważa on, że normy szpitalne zostały przeniesione na ulice. W konsekwencji, pod pretekstem walki z epidemią pogwałcone też zostały swobody obywatelskie. Zdaniem prof. Mariona zastosowane środki przymusu są nieproporcjonalne do liczby zgonów. Nigdy o czasu II wojny światowej nie było tak surowej kontroli.
„Mam nadzieję, że poszczególne społeczeństwa zdecydują, że tak dalej być nie może. Politycy, nawet jeśli są demokratyczni, zawsze chętnie czynią z obywateli niewolników, bo w ten sposób łatwiej jest rządzić. Dlatego to nie od polityków należy się spodziewać zniesienia obostrzeń, muszą to zrobić obywatele. Do tej pory obywatele byli bardzo posłuszni i ulegli. Mam nadzieję, że się to zmieni” – dodał tegoroczny laureat Nagrody Ratzingera.
W obszernym wywiadzie dla National Catholic Register podejmuje też wiele innych aktualnych kwestii. Wskazuje m.in. na potrzebę wyraźnego rozdziału religii i państwa, czego nie można jednak mylić z francuską laickością, która nie jest rozdziałem, lecz wrogością państwa względem Kościoła. Prof. Marion przypomina jednak, że rozdział religii i polityki jest zakorzeniony w Biblii, tym właśnie wyróżniał się Izrael na tle innych narodów. Historia natomiast pokazuje, że na zbytnim zbliżeniu państwa i Kościoła, zawsze traci chrześcijaństwo.
Prof. Marion nie obawia się również o przyszłość chrześcijaństwa w cywilizacji zachodniej. Jego zdaniem nie jest prawdą, że jest ono w stanie zaniku. Chrześcijaństwo zawsze było mniejszością i to w stanie konfliktu z resztą społeczeństwa. Tak samo jest również i dzisiaj, w nie większym stopniu niż w przeszłości. Dobrze wyjaśnia to św. Augustyn w Państwie Bożym, które trzeba dziś ponownie czytać. Społeczeństwo nigdy nie było i nie jest w pełni chrześcijańskie, bo nawet my sami nie jesteśmy w pełni chrześcijanami – przypomina prof. Marion.
Czym innym jest natomiast fakt, że chrześcijaństwo ukształtowało nasze społeczeństwa. Zdaniem francuskiego filozofa politycy, którzy negują chrześcijańskie korzenie swych krajów są po prostu niedouczeni. I to właśnie dlatego są tak mierni, bo nie rozumieją historycznych realiów w kraju, którym mają rządzić.
Poniżej inny wywiad z filozofem:
Donald Wallenfang Jean-Luc Marion Interview with Donald Wallenfang on Faith and ReasonNa placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.