Kościół katolicki, a także inne ośrodki religii w Anglii i Walii, doświadczają narastających trudności finansowych. Są one wynikiem pandemii Covid-19, która znacząco zredukowała obecność wiernych w świątyniach.
O tym, jak wygląda teraźniejszość i jaka może być przyszłość religii w Zjednoczonym Królestwie debatowali reprezentanci Kościoła katolickiego, Kościoła Anglii oraz społeczności muzułmańskiej i sikhijskiej. Spotkanie online zorganizowało brytyjskie Centrum Badania Religii (Religion Media Center).
Pandemia Covid-19 wpływa na sposób finansowania religii w Anglii. Blokady i środki dystansu społecznego utrudniają tradycyjne metody zbierania funduszy, a to z kolei wpływa na religijny i fizyczny krajobraz kraju, jeśli znikają z niego opustoszałe anglikańskie kościoły, zagrożone likwidacją. Obserwujemy drastyczny i przyśpieszony proces przedefiniowania kultury osobistego spotkania człowieka z człowiekiem, na rzecz wirtualnego współistnienia równoległego, w coraz większym oddaleniu od siebie. Takie m.in. wnioski nasuwają się po spotkaniu na temat kryzysu finansów ośrodków religijnych w Wielkiej Brytanii, które uzależnione są od darowizn.
Kościół anglikański pierwotnie czerpał znaczną część swojego majątku z publicznych funduszy i podatków, kiedy rozdział kościoła od państwa był znacznie mniej wyraźny niż obecnie. Aż do początku XX wieku anglikanie mieli prawo do lokalnego podatku. Do dzisiaj istnieją ślady tego rodzaju przywilejów, choć bardziej jako ciekawostki prawne. Dzisiaj Kościół anglikański nie jest finansowany ze środków publicznych, chyba że jest on powiązany z wydarzeniami państwowymi. Inna rzecz, że w Wielkiej Brytanii religijne organizacje charytatywne są finansowane lub kontraktowane w celu świadczenia usług na rzecz społeczności, na przykład prowadzenia przedszkoli, jadłodajni dla osób ubogich i bezdomnych lub ośrodków dla osób starszych. Taki model „gospodarczy” charakteryzuje wiele kościołów anglikańskich. Jednak to, co łączy religie w Anglii i Walii, to uzależnienie od darowizn.
Reprezentujący katolików David Palmer, diakon i były skarbnik archidiecezji Birmingham m.in. powiedział: „Ubyło w kościołach ludzi, ale koszty stałe ich utrzymania są niezmienne, doszły do nich koszty czyszczenia, zakupu środków ochrony indywidualnej i transmisji na żywo”. Również prawny status księży jest o tyle niekorzystny, że nie kwalifikują się oni do zasiłku dla samozatrudnionych. Poważnie więc dotyka ich obecny kryzys, ponieważ źródłem ich utrzymania są datki wiernych. A jednak podejście kapelana Uniwersytetu w Warwick, jako jedno z nielicznych, charakteryzowała nadzieja. „Pracujemy nad umożliwieniem ludziom przekazywania darowizn online. Wierzę, że z Bożą pomocą przeżyjemy – wszak nakarmił On pięć tysięcy ludzi kilkoma chlebami i rybami” – zauważył. Pytanie, jakie postawił, dotyczyło wpływu, jaki ograniczenia finansowe i społeczne wywierają na interakcję w parafiach. W gruncie rzeczy wąski jest zakres działań, jakie można prowadzić online, jeśli chodzi o autentyczne praktykowanie wiary. „Jesteśmy istotami społecznymi i chociaż brakuje nam pieniędzy, musimy szukać sposobów dotarcia do ludzi” – podkreślił. Podobnego zdania jest Dom Christopher Jamison OSB, niegdysiejszy opat Worth Abbey, który przyszłość praktyk religijnych widzi jako hybrydę kultu online i spotkania „twarzą w twarz”. Mówił o doświadczeniu większego zainteresowania rozmową przez internet niż osobiście, w kościele, ale zarazem przyznał, że w przypadku Mszy Św. doświadczenie online „nie może zastąpić osobistego uczestnictwa”. Uczestnicy panelu byli jednego zdania co do sytuacji najstarszego pokolenia wiernych, którzy przeważnie, z uwagi na swój analfabetyzm IT, są wykluczeni z praktyk religijnych online. Bhervinder Singh z Brytyjskiej Rady Sikhów (Sikh Council UK) opisał, że w takiej sytuacji znajduje się nawet 70 procent jego zboru.
Anglikański biskup Manchesteru David Walker mówił o niszczycielskich skutkach, jakie Covid-19 wywarł na małe, wiejskie parafie. Jednak Kościół anglikański, w przeciwieństwie do innych wyznań tego kraju, ma bardzo duże rezerwy finansowe. Biskup David Walker przewodniczy Radzie Komisarzy Kościoła, która bardzo blisko współpracuje z brytyjskim rządem. Obecnie anglikanie próbują zaplanować kolejne 10 lat swego kurczącego się kościoła. Komisariat Kościoła sprawuje pieczę nad ogromnymi historycznymi darowiznami Kościoła Anglii, dysponując niebagatelnym funduszem ponad 8 miliardów funtów. W roku 2020 komisarze przekazali ponad 300 milionów funtów kościołom i katedrom, które znajdują się pod presją „być albo nie być”. Jednak w analizie biskupa Walkera brakowało tonu optymizmu. Stwierdził on, że pandemia musi przyśpieszyć zamykanie wiktoriańskich kościołów, a Komisja, której przewodniczy, obecnie opracowuje zasady, które usprawnią ten proces.
Mówiąc o losie wiktoriańskich świątyń biskup Manchesteru stwierdził: „W epoce wiktoriańskiej zrealizowano wiele wielkich i efektownych projektów, które zostały zbudowane, aby służyć populacjom, które dziś po prostu nie istnieją. Aby zamknąć pojedynczy kościół trzeba przejść przez dwa poziomy odwołania: prawa do sprzeciwu są tak rozległe, że często oznacza to, że ta sama decyzja musi zostać podjęta kilka razy, zanim faktycznie zapadnie. Pracujemy nad tym, aby usprawnić ten proces, aby w rzeczywistości możliwe było podjęcie decyzji w bardziej terminowy sposób”.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.