„Jako chrześcijanie nie możemy się biernie przyglądać, musimy (...) otworzyć na gościnność”.
Arcybiskup Turynu wezwał zakony, parafie, a także osoby prywatne do otwarcia drzwi ich domów dla bezdomnych, którzy w tych dniach stawiają czoło przeraźliwemu zimnu. Apel jest wynikiem śmierci dwóch osób, które dzień po dniu zamarzły na ulicach tego miasta. „Jako chrześcijanie nie możemy się biernie przyglądać, musimy zrobić krok więcej i otworzyć na gościnność” – apeluje abp Cesare Nosiglia.
W tej kryzysowej sytuacji arcybiskup Turynu ściśle współpracuje z władzami miasta. Podkreśla, że w sytuacji, gdy wiele osób nie chce pójść do noclegowni, ponieważ są one przepełnione trzeba pilnie znaleźć inne rozwiązanie i dać im ciepły kąt w klasztorach czy parafiach.
„Sam dałem przykład otwierając drzwi biskupstwa dla bezdomnych. Trzydzieści osób korzysta tam z pomocy nie tylko w nocy, ale i w dzień. Zrobiłem to już kilka lat temu. Teraz dodatkowo przyjąłem kilka osób w swoim domu, gdzie mieszkam na co dzień, by pokazać, że pod naszym dachem może znaleźć się miejsce dla braci i sióstr przeżywających trudności – mówi Radiu Watykańskiemu abp Nosiglia. – Na apel odpowiedziało już kilka zakonów dając dyspozycyjność przyjęcia 4-5 osób, zareagowały też parafie. Teraz postaramy się zjednoczyć siły i skoordynować nasze działania z wolontariuszami od lat wspierającymi bezdomnych. Jestem pewien, że ludzie chętnie pomogą. Turyn to przecież miasto «świętych społecznych», takich jak Jan Bosko czy Cottolengo, którzy zostawili swój głęboki ślad, stąd wierzę, że mieszkańcy odpowiedzą w sposób bardzo konkretny.“
Szacuje się, że we Włoszech żyje ponad 51 tys. bezdomnych, z których połowę stanowią cudzoziemcy. Zdecydowana większość to mężczyźni (8 na 10). Od początku roku z zimna na ulicy zmarło 10 bezdomnych, z tego dwie osoby w Turynie.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.