Po wielu niekiedy bezowocnych dyskusjach i obezwładniającym zajmowaniem się samym sobą papież pragnie, aby Kościół w końcu na nowo zwrócił się do Jezusa Chrystusa, orędzia Ewangelii i żył nimi na co dzień – powiedział KAI Peter Seewald. Niemiecki dziennikarz, którego książka „Światło świata. Papież, Kościół, znaki czasów” – będąca zapisem rozmowy z Benedyktem XVI – zostanie zaprezentowana we wtorek 23 listopada w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej.
Jakie wymagania stawia Benedykt XVI odpowiedzialnym za współczesny Kościół?
– Po strasznym wstrząsie jakim były przypadki molestowania seksualnego i wywołanym tym zamęcie Benedykt XVI chce od swojego Kościoła, aby poddał się pewnemu rodzajowi gruntownego oczyszczenia. Po wielu niekiedy bezowocnych dyskusjach i obezwładniającym zajmowaniem się samym sobą papież pragnie, aby Kościół w końcu na nowo zwrócił się do Jezusa Chrystusa, orędzia Ewangelii i żył nimi na co dzień. Zadanie to brzmi: Głosić ludziom prawdę. Prawdę o tajemnicy Stworzenia. Prawdę o ludzkiej egzystencji i prawdę o nadziei, która przekracza wszystko, co ludzkie.
Zbyt długo tylko przyglądaliśmy się, również biskupi. Zadowalaliśmy się tylko postawą: robimy tak, jakbyśmy tylko należeli do chrześcijaństwa. Weźmy na przykład, lekcje religii, całą katechezę, które, można powiedzieć, padły w wielu krajach, szczególnie na Zachodzie. Te czasy są za nami. Wyzwania stojące przed Kościołem są bardzo poważne. Dzisiaj potrzebujemy zdecydowanego i opartego na osobistym świadectwie chrześcijaństwa, takiego, które uratuje Stworzenie. Musimy patrzeć w takiej perspektywie, że jesteśmy nie tylko obywatelami tego świata lecz, jak powiedział Benedykt XVI, ostatecznie „obywatelami nieba”.
Co leży najbardziej Benedyktowi XVI na sercu?
– W każdej epoce istnieją usiłowania, aby ogłosić, że „Bóg umarł“, zwrócić się do tego, co konkretne i namacalne i w końcu czcić złote cielce. To odejście od Boga nie zawsze ma związek z brakiem atrakcyjności wiary, ale w o wiele większym stopniu również z siłami pokusy. Czyż w XX w. na Zachodzie i Wschodzie nie odprawialiśmy egzorcyzmów nad eksperymentem ateistycznego społeczeństwa, z wszystkimi jego straszliwymi następstwami? Nie trzeba udowadniać, że dziś żyjemy w dobie antychrześcijańskiej dyktatury mentalnej. Po raz kolejny w historii przeżywamy czas, kiedy zdejmowane są krzyże w szkołach i obiektach publicznych... Podobnie na płaszczyźnie biurokracji Unii Europejskiej chrześcijaństwo postrzegane jest jako wróg Europy.
Równocześnie papież mówi: „Czas relatywizmu z jego światopoglądem, który za ostateczne kryterium uznaje własne `ja` i jego życzenia skłania się ku końcowi”. W tym momencie widzimy jak upadają fałszywi bogowie. Oczywiście, Kościół znajduje się w kryzysie. Na Zachodzie przeżywamy dramatyczny upadek żywego chrześcijaństwa i struktur kościelnych. Z drugiej strony nie można nie widzieć, jak wielu ludzi w Europie, czy to we Włoszech, Hiszpanii, Polsce, i w Niemczech i innych krajach – niezmiennie uważa się za chrześcijan i członków Kościoła. To nie jest mniejszość, lecz nadal znacząca większość. W niej tkwi bardzo wartościowy potencjał, który nie ginie. Również w wymiarze globalnym Kościół katolicki nigdy nie był tak wielki i tak dynamicznie się rozwijał.
Papież ma nadzieję, że ta „spirala milczenia” może zostać przerwana i chrześcijanie na nowo zdobędą się na odważne wyznawanie swojej wiary. Jest także wielu takich, którzy nie tylko cenią sobie wspaniałą liturgię, lecz również umieją przeciwstawiać się deformacjom ducha czasów. Wielkie nadzieje Benedykt XVI wiąże z nowymi ruchami, które rozwijają się na całym świecie. W końcu, nadzieję daje mu to, że Jezus Chrystus nie pozostawi Kościoła samemu sobie. Liczy na wielki renesans wartości, z którym mamy bez wątpienia do czynienia, w tym z ponownym odkryciem wartości chrześcijańskiej wiary i jej ogromnymi skarbami. Nie musi być tak jak jest. Zawsze możemy i powinniśmy dążyć do zmiany.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.