„Światło świata. Papież, Kościół, znaki czasu” – wywiad rzekę z Benedyktem XVI zaprezentowano dzisiaj w Watykanie. Książka jest zapisem rozmowy, jaką z papieżem przeprowadził niemiecki dziennikarz i pisarz Peter Seewald. Jego zdaniem książka jest dramatycznym apelem do Kościoła, świata i do każdego z nas: „Nie możemy dalej postępować tak, jak dotychczas”.
Benedykt XVI w rozmowie wiele miejsca poświęca innemu z najważniejszych wątków swojego nauczania – „dyktaturze relatywizmu”. W tak zatytułowanym rozdziale mówi o nowej „świeckiej religii” głoszącej tzw. tolerancję negatywną, która żąda m.in. zdjęcia krzyży w budynkach publicznych. „W istocie doświadczamy braku tolerancji, to znaczy, stanowiska zakładającego, że religia, że wiara chrześcijańska nie powinna się już wrażać w sposób widzialny. Jeśli na przykład w imię niedyskryminacji chce się Kościół katolicki zmusić, aby zmienił swoje stanowisko wobec homoseksualizmu, czy święcenia kobiet, to znaczy, że nie powinien on nadal żyć zgodnie ze swoją tożsamością, i wtedy abstrakcyjna religia negacji staje się tyrańską normą, zgodnie z którą każdy musi postępować” – przestrzega papież i dodaje, że w rzeczywistości „nowa religia” coraz bardzie rości sobie nietolerancyjne pretensje do tego, aby być ogólnie obowiązującą, jako jedyna rozsądna i wszystko wiedząca.
Benedykt XVI z mocą podkreśla, że Kościół potrzebuje „organu jedności” i jest nim papiestwo, zarządzane nie na sposób dyktatorski, lecz jako „wewnętrzna wspólnota wiary”. „Papież nie ma tej władzy, by coś wymusić. Jego `siła` polega na przekonywaniu ludzi by pojęli – jesteśmy razem” – mówi i podkreśla, że papież ma zadanie, którego sam sobie nie postawił. Przestrzega przed siłami odśrodkowymi w Kościele, tendencjami do budowania Kościołów narodowych. Zdaniem Benedykta XVI właśnie dziś, w zglobalizowanym społeczeństwie istnieje konieczność powstania światowej wspólnoty oraz „staje się jasne, że Kościół nie rozrasta się przez to, że się narodowo zamyka, separuje i posiada jedyną wyłączność, tylko Kościół potrzebuje jedności, czegoś takiego jak prymat”.
Na pewno po wstrząsie jakim były przypadki molestowania seksualnego przez ludzi Kościoła i wywołanym tym zamęcie Benedykt XVI pragnie od swojego Kościoła gruntownego oczyszczenia. „Robi się mrocznie, widząc jaki biedny jest Kościół i jak bardzo jego członkowie zawodzą jako następcy Chrystusa. Musimy w naszym upokorzeniu doświadczyć prawdziwej pokory. Inną sprawą jest to, że On mimo wszystko nie opuszcza ich, mimo ludzkiej słabości jest z nimi i budzi w nich świętych i jest obecny przez nich” – mówi papież.
Pytany czy wobec przypadków molestowania seksualnego nieletnich, które obciążyły jego pontyfikat myślał o ustąpieniu, papież odpowiedział: „Jeśli zagrożenie jest duże, nie wolno od niego uciekać. Dlatego na pewno nie jest to moment, aby ustąpić. Szczególnie w tej chwili należy przetrzymać tą trudną sytuację. To jest mój punkt widzenia. Wycofać można się w spokojnej chwili, albo jeśli po prostu już dłużej się nie może. Ale nie można w chwili zagrożenia uciekać i mówić, aby ktoś inny przejął obowiązki”.
Benedykt XVI mówiąc o złu w Kościele podkreśla, że będzie ono zawsze należeć do tajemnicy Kościoła. „Jeśli spojrzymy, co zrobili ludzie w Kościele, to już jest to dowód, że On trzyma Kościół i go założył. Jeżeliby wszystko zależało od ludzi to dawno, już by upadł” – stwierdza Ojciec Święty.
W rozdziale poświęconym zagranicznym podróżom apostolskim Benedykt XVI porusza temat zapobiegania chorobie AIDS w tym kwestię używania prezerwatyw. Seewald pytając o pielgrzymkę Benedykta XVI do Afryki w marcu 2009 r., odniósł się do słów Ojca Świętego, który w kontekście problemu AIDS, powiedział, że dystrybucja prezerwatyw nie rozwiąże, lecz pomnoży problemy” związane z epidemią tej choroby. Papieskie stanowisko w tej sprawie wywołało falę krytyki. Krytycy, w tym niektóre kręgi Kościoła, argumentowali, że szaleństwem jest zakazywanie ludziom zagrożonym HIV używania prezerwatyw.
Benedykt XVI z ubolewaniem mówi, że podróż do Afryki została publicystycznie sprowadzona do pytania, dlaczego Kościół w sprawie AIDS zajmuje nierealistyczne i nieskuteczne stanowisko. „W związku z tym poczułem się rzeczywiście wezwany, ponieważ czyni on znacznie więcej niż inni. I tak twierdzę w dalszym ciągu. Kościół jest jedyną instytucją, która jest bardzo blisko i bardzo konkretnie z tymi ludźmi – zapobiegawczo, wychowawczo, służąc pomocą i radą oraz towarzysząc im” – mówi papież. Benedykt XVI zastrzega, że nie zajął zasadniczego stanowiska w sprawie prezerwatyw, co potem stało się wielkim zgorszeniem, tylko powiedział, że nie można rozwiązać tego problemu przez rozdawanie prezerwatyw. „Musi wydarzyć się o wiele więcej. Musimy być bliżej ludzi, prowadzić ich, pomagać im; i wszystko to czynić zarówno przed, jak i po zachorowaniu” – zaznacza papież.
Benedykt XVI nawiązuje do rozwiniętej przez świeckich działaczy zajmujących się w Afryce chorymi na AIDS, tzw. teorii ABC, gdzie „A” to abstynencja (ang. abstinence) , „B” – wierność (ang. be faithful) i na końcu dopiero „C” to prezerwatywy (ang. condom). Przy czym prezerwatywa jest traktowana jako wyjście ostateczne „gdy nie można już uciec się do pozostałych dwóch punktów”. Papież podkreśla, że „samo zafiksowanie na prezerwatywach oznacza banalizację seksualności”.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.