Szef CBA Paweł Wojtunik skierował do częstochowskiej prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez pełnomocnika instytucji kościelnych w Komisji Majątkowej Marka P. Dotyczy ono składania przez niego fałszywych zeznań.
"Dotyczy ono składania przez biznesmena fałszywych zeznań i kierowania przez niego fałszywych oskarżeń o popełnieniu przestępstwa przez funkcjonariuszy Biura" - poinformował w poniedziałek rzecznik CBA Jacek Dobrzyński.
Doniesienie trafi do częstochowskiej prokuratury, ponieważ to ona od tygodnia prowadzi śledztwo w sprawie domniemanego wymuszania wyjaśnień od Marka P. Został on we wrześniu aresztowany w związku z nieprawidłowościami w komisji. Podejrzany utrzymuje, że funkcjonariusze CBA zmuszali go do wyjaśnień w tej sprawie groźbami i przemocą fizyczną.
Prok. Tomasz Ozimek z częstochowskiej prokuratury powiedział w poniedziałek PAP, że kiedy doniesienie szefa CBA Pawła Wojtunika dotrze do prokuratury, rozpocznie się postępowanie sprawdzające, którego efektem będzie decyzja w sprawie wszczęcia (lub nie) właściwego postępowania. Nie ma możliwości, aby sprawę włączono do już prowadzonego śledztwa, z doniesienia Marka P.
"Niedopuszczalne jest mieszanie ról procesowych. W toczącym się postępowaniu Marek P. jest pokrzywdzonym, natomiast w postępowaniu wynikającym z doniesienia CBA będzie występował w charakterze osoby podejrzewanej o popełnienie przestępstwa" - wyjaśnił prokurator.
Zaznaczył, że gdyby w trakcie już toczącego się z wniosku Marka P. śledztwa prokurator doszedł do przekonania, że jego informacje są "obiektywnie fałszywe" i nieprawdziwe, sam zapewne wszcząłby przeciwko niemu postępowanie, dotyczące składania fałszywych zeznań. Na razie nie ma informacji, aby takie śledztwo miało zostać wszczęte; na pewno jednak sprawdzona zostanie zasadność wniosku CBA.
Prok. Ozimek ocenił, że postępowania dotyczące składania fałszywych zeznań lub zatajania prawdy są z natury delikatne. Prowadzący taką sprawę prokurator nie może polegać jedynie na ocenie słów, ale musi szukać dowodów, potwierdzających lub wykluczających, czy dane fakty miały miejsce. W podobnych sprawach często trudno o niezbite dowody.
Postępowanie wyjaśniające w sprawie zarzutów Marka P. prowadziło też samo CBA. Jak powiedział Dobrzyński, nie potwierdziło ono zarzutów.
O wszczęciu śledztwa w sprawie zarzutów stawianych przez Marka P. częstochowska prokuratura zdecydowała tydzień temu po przeprowadzonym postępowaniu sprawdzającym, w którym jako świadka przesłuchano Marka P. Procedura karna przewiduje możliwość przesłuchania w charakterze świadka w postępowaniu sprawdzającym jedynie osoby zawiadamiającej. Inne osoby można tylko rozpytywać. Prokurator uznał, że w celu wszechstronnego wyjaśnienia okoliczności tej sprawy konieczne jest wszczęcie śledztwa, ponieważ chce przesłuchać w charakterze świadków kilka osób.
Śledztwo jest prowadzone pod kątem art. 246 Kodeksu karnego. Zgodnie z tym przepisem, funkcjonariusz publiczny, który wymusza wyjaśnienia przemocą lub groźbą, podlega karze do 10 lat pozbawienia wolności.
Marek P. został zatrzymany przez CBA 19 września w Cieszynie. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach postawiła mu zarzuty dotyczące m. in. wielomilionowych oszustw. Jest jedną z pięciu osób podejrzanych w śledztwie w sprawie nieprawidłowości w komisji majątkowej. Miesiąc później P. zawiadomił Prokuraturę Apelacyjną w Katowicach o rzekomych groźbach i stosowaniu wobec niego przemocy przez funkcjonariuszy CBA; ostatecznie śledztwo w tej sprawie wszczęto w Częstochowie.
Marek P., były funkcjonariusz SB, jako pełnomocnik instytucji kościelnych w sprawach toczących się przed komisją majątkową składał wnioski o zwrot ziemi odebranej Kościołowi w czasach PRL. Słynął z wyjątkowej skuteczności w odzyskiwaniu gruntów. Miał też wyszukiwać rzeczoznawców, którzy wydawali fałszywe opinie na temat wartości ziemi, której zwrotu domagał się Kościół. Odzyskiwane atrakcyjne grunty były później sprzedawane w prywatne ręce.
Prokuratura postawiła mu cztery zarzuty. Jeden dotyczy korumpowania osoby pełniącej funkcję publiczną w komisji majątkowej, trzy pozostałe - oszustwa na szkodę dwóch osób fizycznych i jednej instytucji na łączną sumę ok. 10 mln zł. Niedawno w ramach tego samego śledztwa CBA zatrzymało członka komisji majątkowej przy MSWiA, prawnika Piotra P. Usłyszał on zarzut przyjęcia korzyści majątkowej znacznej wartości w związku z pełnieniem funkcji publicznej, za co może mu grozić kara od 2 do 12 lat więzienia. Wręczającym był, według śledczych, Marek P.
Komisja działająca przy resorcie spraw wewnętrznych i administracji na mocy ustawy z 1989 r., dotyczącej stosunków państwa i Kościoła, zajmuje się m.in. roszczeniami strony kościelnej ws. dóbr kościelnych bezprawnie zagarniętych przez państwo w okresie PRL. W zamian kościelne instytucje otrzymują rekompensaty, np. grunty. W skład Komisji wchodzi 12 osób: po sześciu przedstawicieli rządu i episkopatu. Komisja zajmuje się zwrotem majątków, które zgodnie z ustawą z 1950 r. nie podlegały nacjonalizacji, gdyż nie przekraczały 50 ha. Często jednak je odbierano, nie wystawiając żadnych pokwitowań.
Projektem nowelizacji ustawy likwidującej Komisję Majątkową we wtorek ma się zająć Rada Ministrów. Jak poinformowała w piątek PAP rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak, rozpatrzenie projektu nowelizacji likwidującej przepisy o komisji majątkowej zostało już wpisane do porządku obrad Rady Ministrów, zaplanowanego na 30 listopada. Te przepisy były już wcześniej rozpatrywane przez rząd 9 listopada, ale zdecydowano, że konieczne są jeszcze dodatkowe ekspertyzy. W myśl projektu dot. likwidacji Komisji Majątkowej, sprawy związane z roszczeniami byłyby rozpatrywane na zwykłych zasadach, na drodze sądowej.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.
Mieszkańców Ukrainy czeka trudna zima - stwierdził Franciszek.
W III kw. br. 24 spółki giełdowe pozostające pod kontrolą Skarbu Państwa zarobiły tylko 7,4 mld zł.
Uroczyste przekazanie odbędzie się w katedrze pw. Świętego Marcina w Spiskiej Kapitule na Słowacji.