Pracodawcy RP rozważają skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego ustawy o rehabilitacji i zatrudnianiu niepełnosprawnych podpisanej w poniedziałek przez prezydenta. W ocenie organizacji godzi ona m.in. w zasadę praw nabytych.
Ustawa zmniejsza dofinansowanie do zatrudnienia niepełnosprawnych w stopniu lekkim, a zwiększa - dla niepełnosprawnych w stopniu znacznym. Jej celem jest m.in. poprawa sytuacji Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, zagrożonego utratą płynności finansowej.
"Dotychczas zakłady, zatrudniające co najmniej 25 pracowników, które nie zatrudniały co najmniej 6 proc. osób niepełnosprawnych, mogły płacić mniejszą składkę na PFRON, jeżeli dokonywały zakupów w zakładach pracy chronionej. Po wejściu ustawy w życie, w przyszłym roku ta ulga zniknie. Tymczasem wiele zakładów podpisało umowy wieloletnie" - powiedziała PAP Magdalena Janczewska, ekspert organizacji Pracodawcy RP. Jej zdaniem godzi to w zasadę praw nabytych.
"Ustawa likwiduje także możliwość odpisu przez zakłady pracy chronionej podatku od nieruchomości czy rolnego dla Zakładowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych" - powiedziała Janczewska. Dodała, że "ustawa została opracowana w pośpiechu, bez konsultacji z partnerami społecznymi".
Zaznaczyła, że ograniczenie dofinansowania dla osób niepełnosprawnych w stopniu umiarkowanym i lekkim doprowadzi do wzrostu kosztów pracy osób niepełnosprawnych o 30 proc., a w konsekwencji może doprowadzić do ich zwolnień. "Ustawa, która była pomyślana jako ustawa ratunkowa, może zaszkodzić osobom niepełnosprawnym" - powiedziała.
Nowelizacja przewiduje, że dopłata do zatrudnienia niepełnosprawnych w znacznym stopniu ma wynosić 180 proc. najniższego wynagrodzenia, do zatrudnienia niepełnosprawnych w stopniu umiarkowanym - 100 proc., a w przypadku lekkiego stopnia niepełnosprawności - 40 proc. Obecnie pracodawca otrzymuje dopłatę w wysokości odpowiednio - 160 proc., 140 proc. i 60 proc. najniższego wynagrodzenia. Ustawa zalicza chorych na epilepsję do znacznego stopnia niepełnosprawności. Kwoty dofinansowania zwiększa się o 40 proc. w odniesieniu do osób chorych psychicznie, o zaburzonym rozwoju czy chorych na epilepsję.
Zgodnie z ustawą skrócony czas pracy będzie przysługiwał osobom niepełnosprawnym w stopniu znacznym i umiarkowanym. W przypadku niższego stopnia niepełnosprawności to lekarz ma opiniować zasadność ustalenia zmniejszonego wymiaru czasu pracy.
Zaostrzone zostaną też wymogi dla zakładów pracy chronionej. Status taki będą mogły otrzymać te zakłady, w których niepełnosprawni stanowią co najmniej 50 proc. wszystkich zatrudnionych pracowników (w tym 20 proc. niepełnosprawni w stopniu znacznym). Obecnie jest to 40 proc. niepełnosprawnych, w tym 10 proc. w stopniu znacznym.
Pracodawcy zatrudniający co najmniej 25 osób odprowadzają do PFRON składkę, jeżeli wśród ich pracowników 6 proc. nie stanowią osoby niepełnosprawne. Ponieważ w ostatnich dwóch latach przybyło 68 tys. zatrudnionych niepełnosprawnych, wpływy do PFRON są mniejsze, a wydatki na dofinansowanie zatrudnienia - większe. Dlatego - jak argumentował rząd - nowela była konieczna.
Przeciwko nowelizacji protestowali pracodawcy niepełnosprawnych. Według nich ustawa doprowadzi do zwolnień osób niepełnosprawnych, gdyż zdecydowana większość zatrudnionych, na których pobierają dofinansowanie, to osoby o lekkim stopniu niepełnosprawności, a dopłaty dla tej grupy będą mniejsze.
Partnerzy społeczni z Komisji Trójstronnej apelowali do prezydenta Bronisława Komorowskiego, by nie podpisywał ustawy. Związkowcy krytycznie odnosili się do wydłużenia dnia pracy niepełnosprawnych z siedmiu do ośmiu godzin. NSZZ "Solidarność", OPZZ i FZZ domagały się sprawdzenia zgodności z Konstytucją tego przepisu, ponieważ w ich opinii narusza on konstytucyjne zasady szczególnego wsparcia osób niepełnosprawnych, sprawiedliwości społecznej, a także zasadę zaufania do państwa i prawa oraz zasadę ochrony praw nabytych.
Rzecznik prasowy Przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Wojciech Gumułka odnosząc się do podpisania ustawy powiedział PAP, że prezydium związku na posiedzeniu w tym tygodniu będzie rozmawiało o powstałej sytuacji i pewnie zapadnie decyzja o wystąpieniu "S" do Trybunału Konstytucyjnego.
Ministerstwo gospodarki zagroziło, że zamknie organizacje, które nie zastosują się do nakazu.
W trudnej sytuacji zwierzak może szukać u nas wsparcia - uważa behawiorystka, Sylwia Matulewska.
Carter był 39. prezydentem USA. Sprawował ten urząd w latach 1977-1981.
W Nowy Rok w Kościele katolickim obchodzona jest uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.