Piłkarze Barcelony po raz 31. w historii i pierwszy raz od 2018 roku wywalczyli Puchar Króla Hiszpanii. W sobotnim finale rozegranym bez udziału publiczności na stadionie w Sewilli pokonali Athletic Bilbao 4:0. Dwie bramki zdobył Argentyńczyk Lionel Messi.
To drugi przegrany finał baskijskiego klubu w ciągu zaledwie dwóch tygodni. Na początku kwietnia ulegli oni Realowi Sociedad San Sebastian 0:1 - wówczas był to jednak zaległy z 2020 roku finał, przełożony z powodu pandemii COVID-19.
W sobotę Barcelona nie dała rywalowi żadnych szans, ale... dopiero po przerwie. Pierwsza połowa zakończyła się bowiem bezbramkowym remisem. Festiwal strzelecki "Dumy Katalonii" zaczął się dopiero od 60. minuty. A pierwszy do siatki trafił Francuz Antoine Griezmann. Trzy minuty później na 2:0 podwyższył Holender Frenkie de Jong, a Messi gole zdobył w 68. i 72. minucie.
Obie drużyny spotkały się ze sobą także w styczniu w meczu o Superpuchar Hiszpanii i wówczas wygrali piłkarze Athletic.
To był dziesiąty finał Pucharu Hiszpanii, w którym zagrał Messi. Po trofeum sięgnął po raz siódmy.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.