Po raz pierwszy w Pakistanie kobieta została skazana na karę śmierci za „znieważenie proroka Mahometa”. Teraz cały chrześcijański świat walczy o jej ułaskawienie.
Okazuje się jednak, że nawet jeśli sąd oczyści Asię Bibi z zarzutów lub prezydent ułaskawi, islamscy fanatycy nie darują jej życia. Ratunkiem może być emigracja.
governor house/pap/epa Asia Bibi na ławie oskarżonych Woda od chrześcijanki
Czerwcowe słońce piekło niemiłosiernie. Szukając wytchnienia, pracujące od kilku godzin w polu kobiety postanowiły napić się wody. Asia Bibi miała ją przynieść z pobliskiej studni. Robiła to w przeszłości wielokrotnie. Tym razem podając dzbanek dwóm muzułmankom usłyszała, że „woda jest brudna, bo pochodzi z ręki chrześcijanki”. Kobiety zaczęły ją zachęcać, by się oczyściła, wybierając islam. Asia, nauczona wieloletnim doświadczeniem, nie wdawała się w dyskusję wiedząc, że może ją to drogo kosztować. Zapytała jednak swe koleżanki: „Co dla was uczynił Mahomet?” i dodała: „Dla mnie Jezus umarł na krzyżu”.
Rozsierdzone kobiety najpierw pobiły Asię, a następnie zamknęły w komórce. Jedna z nich pobiegła na skargę do męża będącego imamem wspólnoty w miasteczku Ittanwali zamieszkanym przez ponad 1200 muzułmańskich rodzin. 37-letnią chrześcijankę aresztowano. – Na proces czekała 17 miesięcy. W tym czasie była wielokrotnie bita i gwałcona przez więziennych strażników – opowiada jej mąż Ashiq Masih. Trybunał w Nankana uznał Asię za winną znieważenia proroka Mahometa i 7 listopada br. skazał na karę śmierci przez powieszenie. Tym samym stała się pierwszą pakistańską kobietą skazaną na śmierć w wyniku tzw. ustawy o bluźnierstwie.
W pakistańskich więzieniach przetrzymywanych jest obecnie co najmniej 15 kobiet skazanych z tego samego paragrafu na 25 lat więzienia. Jedno z oskarżeń brzmi: „Będąc chrześcijanką, ośmieliła się domagać zapłaty za swą pracę nauczycielki w muzułmańskiej szkole”. Wielu oskarżonych o bluźnierstwo chrześcijan nie zdąży nawet stanąć przed sądem. W dystrykcie Narowal dwaj niezidentyfikowani sprawcy właśnie zastrzelili 22-letniego Latifa Masiha, bo, jak krzyczeli, „znieważył Koran”. W ciągu ostatnich lat w podobny sposób zginęły 33 osoby różnych wyznań.
Śmiertelne prawo
– Przypadek Asii Bibi pokazuje, w jak dramatycznej sytuacji żyjemy – mówi bp Anthony Rufin. Ordynariusz Islamabadu-Rawalpindi wskazuje, że w Pakistanie prześladowanie wszystkich mniejszości religijnych odbywa się podobnie, za pomocą osławionej już ustawy o bluźnierstwie. – Prawo to obowiązuje, choć nigdy nie zostało przyjęte przez pakistański parlament – dodaje bp Rufin.
Ustawa o bluźnierstwie to kilka paragrafów pakistańskiego kodeksu karnego, które stanowią, że za obrażenie lub znieważenie proroka Mahometa lub świętej księgi Koranu grozi więzienie lub śmierć. Ustawa została wprowadzona w latach 80. XX w. na fali islamizacji kraju przez ówczesnego generała Zia-ul-Haqa i służy głównie do wyrównywania prywatnych porachunków. Stąd powodem oskarżenia o bluźnierstwo bywa często chęć przejęcia czyjejś ziemi czy domu, czy poślubienia czyjejś córki. Od lat trwają starania o jej zniesienie. Być może przypadek Asii Bibi w tym pomoże.
Asia Bibi przebywa w więzieniu, jednak jej rodzina z powodu pogróżek musiała opuścić swój dom i schronić się w dobrze strzeżonym miejscu. – Pokazuje to siłę islamskich fundamentalistów i słabość państwa, policji oraz sądów – mówi bp Joseph Coutts z Faisalabadu. Tymczasem w całym kraju rośnie napięcie. Muzułmanie, w tym wpływowa unia sannicka, grożą falą anarchii, jeśli Bibi zostanie oczyszczona z zarzutów albo ułaskawiona przez prezydenta Asifa Ali Zardariego, który się ku temu przychyla. Przewodniczący pakistańskiego episkopatu abp Lawrence Saldanh zauważa, że islam, w swej najpowszechniejszej wykładni, nie zna przebaczenia. Za przestępstwo musi być kara. A obraza Mahometa należy do najpoważniejszych przewinień.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.