Odrzucenie ustawy o „towarzyszeniu końcowi życia” z zadowoleniem przyjął Kościół katolicki w Szkocji. Abp Mario Conti przyznał, że proponowane przepisy umożliwiłyby późniejszą legalizację tzw. wspomaganego samobójstwa.
Hierarcha przyznał, że ustawa od początku miała błędne założenia, ponieważ pomoc komuś w przyspieszonej śmierci jest fundamentalnie błędnym zaangażowaniem. Zdaniem metropolity Glasgow wysiłki parlamentu, jak i zwykłych ludzi, winny skupić się na większej trosce o umierających. Godność nie może być zarezerwowana jedynie tym, którzy przedwcześnie decydują się na rozstanie z życiem – zauważył szkocki arcybiskup.
Walka z kulturą śmierci, dominującą w nowym brytyjskim ustawodawstwie, zjednoczyła szkockie wspólnoty katolickie i anglikańskie oraz ruchy pro life a nawet wspólnoty żydowskie. Dodajmy, że ustawa o wspomaganym samobójstwie obowiązuje na terytorium Anglii. Do historii przeszedł przypadek męża biorącego urlop, by za granicą pomóc w samobójstwie żony. Obawiając się jednak konsekwencji po powrocie do kraju i do pracy, jego żona wystąpiła wcześniej do sądu, by zbadał skutki prawne, jakie spowoduje czyn męża. Angielski trybunał uznał, że wspomagane samobójstwo jest legalne, o ile mąż pomagający samobójczyni nie czerpie z tego korzyści ekonomicznych.
Za głosowało 236 posłów, przeciwko było 186, a 5 wstrzymało się od głosu.
Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?